Została z niej skóra i kości. Są zarzuty za śmierć suczki
W woj. śląskim 39-latka przywiązała swoją suczkę do płotu i pozostawiła bez jedzenia oraz wody. Zwierzę nie przeżyło. Kobieta usłyszała zarzuty znęcania się ze szczególnym okrucieństwem, grozi jej do 5 lat więzienia.
Świętochłowiccy policjanci we wtorek (7 października) przedstawili zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem 39-letniej kobiecie, która na początku sierpnia porzuciła swojego psa, przywiązując go do płotu w rejonie ogródków działkowych.
Skrajnie wychudzony pies nie przeżył. Właścicielka usłyszała zarzuty
Suczkę zauważył przypadkowy przechodzień. Jak zaznacza policja, "zwierzę nie miało dostępu do wody, pożywienia ani schronienia przed słońcem czy deszczem". Natychmiast powiadomiono służby oraz pracowników schroniska, którzy zabrali psa pod opiekę weterynarza. Niestety, suczka zmarła kilka dni później.
Jak ustalili świętochłowiccy policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą, pies należał do 39-letniej mieszkanki Świętochłowic.
Prezydent USA o "wiecznym pokoju". "Poczekajmy, to są zapowiedzi Trumpa"
39-latka przyznała się do winy. Tłumaczyła policji, że miała psa od szczeniaka, ale z czasem jego stan zdrowia się pogarszał.
- Z relacji kobiety wynika, że nie stać jej było na leczenie zwierzęcia, a po zmianie miejsca zamieszkania nie mogła zabrać go ze sobą. Nie szukając pomocy w schronisku ani organizacjach zajmujących się opieką nad zwierzętami, zdecydowała się przywiązać psa do ogrodzenia, licząc, że ktoś go znajdzie - informuje rzecznik świętochłowickiej policji.
Jak czytamy w komunikacie policji, "z opinii biegłego jednoznacznie wynika, że obrażenia i stan, w jakim znajdowało się zwierzę, były wynikiem długotrwałego głodzenia i odwodnienia. Pies był narażony na cierpienie oraz powolną, bolesną śmierć".
Za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem kobiecie grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.