Kierowca "wpadł w szał". Pasażer z Warszawy trafił do szpitala

Pasażer został zaatakowany i okradziony przez kierowcę, który współpracuje z jedną z aplikacji do zamawiania przejazdów. - Prysnął mi gazem w twarz. Przewróciłem się, a on odjechał. W aucie został mój plecak - opowiada poszkodowany portalowi tvnwarszawa.pl.

Cała podróż przebiegła spokojnie, problem pojawił się już wtedy, kiedy pasażer chciał zapłacić/zdjęcie ilustracyjne
Cała podróż przebiegła spokojnie, problem pojawił się już wtedy, kiedy pasażer chciał zapłacić/zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © pexels
Sara Bounaoui

03.08.2022 | aktual.: 03.08.2022 13:14

Do niebezpiecznej sytuacji doszło w Warszawie 25 lipca o godz. 4 nad ranem. Mężczyzna miał problem z zamówieniem taksówki, dlatego znajoma zamówiła mu przejazd za pomocą jednej z popularnych aplikacji. Kurs był z bulwarów nad Wisłą na Białołękę.

Cała podróż przebiegła spokojnie, problem pojawił się, kiedy pasażer chciał zapłacić za przejazd gotówką. Kurs kosztował 20 zł, pasażer miał przy sobie banknot stuzłotowy. Mężczyzna wyjął pieniądze i wtedy kierowca zareagował w szokujący sposób.

"Walił w szyby, byłem w totalnym szoku"

- Nagle zaczął krzyczeć, w języku innym, niż angielski. Pokazywał na opłatę, a ja mu mówię, że chcę dać 100 złotych, on zaczął bardziej wrzeszczeć, wybiegł z auta. Zachowywał się jakby wpadł w szał. Walił w szyby, byłem w totalnym szoku. Udało mi się wybiec z auta. Wtedy on prysnął mi w twarz gazem pieprzowym. Przewróciłem się, a on odjechał. W aucie został mój plecak, a w nim portfel, dokumenty, klucze. Próbowałem doczołgać się do ogródka sąsiadki, byłem cały zakrwawiony i poturbowany - opisuje pasażer w rozmowie z portalem. Dodaje też, że nie wie, jaki był powód takiego zachowania kierowcy.

Mężczyźnie pomogła sąsiadka, która wezwała pomoc. Pogotowie zabrało poszkodowanego do szpitala. Dzięki aplikacji, która rejestruje każdy zamówiony na niej przejazd, wiadomo, kim był agresywny kierowca. Poszkodowany zgłosił sprawę na policję, zaś znajoma próbowała się skontaktować z firmą. Ta nie zareagowała.

Agresywny kierowca w Warszawie. Sprawa została zgłoszona policji

Policja potwierdza, że interweniowała "w związku ze zgłoszeniem mieszkanki Białołęki dotyczącym jej sąsiada, który miał zostać okradziony i pobity przez przewoźnika".

- Policjanci udali się do szpitala, gdzie został przewieziony mężczyzna, by rozpytać go na okoliczność tego zdarzenia. Mężczyzna nie był w stanie podać żadnych konkretnych informacji dotyczących kierowcy realizującego kurs, ani pojazdu, którym podróżował. Nie wiedział też, czy będzie składał oficjalne zawiadomienie w tej sprawie - mówi portalowi komisarz Paulina Onyszko z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI. Dodała, że do tej pory się nie zgłosił. Mężczyzna twierdzi jednak, że na policji był, ale został odprawiony z kwitkiem. Poproszono go, by przyszedł dopiero 1 sierpnia.

Portal skontaktował się również z firmą, w której jeździł kierowca. - Każde zgłoszenie traktujemy bardzo poważnie i w takich sytuacjach nasza procedura przewiduje niezwłoczne zablokowanie konta oskarżonej strony, a następnie ścisłą współpracę z policją, w celu wyjaśnienia sprawy - zapewniła rzeczniczka prasowa Bolta Martyna Kurkowska. "Nie wskazała jednak jednoznacznie, czy tak również stało się w przypadku tego kierowcy" - zaznacza portal.

Źródło: tvnwarszawa.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (411)