Zorza z rozbłysku
"Gazeta Wyborcza" pisze o jednym z największych rozbłysków na Słońcu, który wydarzył się we wtorek. Jego efektem może być zorza widoczna w Polsce.
Eksplozja nastąpiła we wtorek w samo południe. Jej skutkiem była gigantyczna chmura naładowanych cząstek, 13 razy większa niż kula ziemska, która pomknęła prosto w stronę naszej planety. A w środę rano osiągnęła Ziemię. Natychmiastowym efektem zderzenia była zorza polarna, którą dostrzeżono też daleko na południu, nawet w Kalifornii, Teksasie i Nowym Meksyku.
Kiedy taki strumień cząstek celuje prosto w Ziemię, grozi "burza magnetyczna". Na bezpośrednie uszkodzenie narażone są satelity. Naładowane cząstki powodują mikrospięcia w ich elektronice, a ponadto jonosfera się rozgrzewa, a więc "pęcznieje", sięga dalej w kosmos i swym tarciem ściąga satelity w dół. W środę operatorzy postawili niektóre satelity w stan "uśpienia", by przygotować je na inwazję słonecznych jonów.
Piękną stroną rozbłysków słonecznych są za to zorze polarne. Naładowane cząstki zderzają się z cząsteczkami powietrza w górnych warstwach atmosfery i wywołują ich świecenie (jak w neonówce). Na czerwono i żółtozielono świecą zjonizowane cząsteczki tlenu. Również czerwoną barwę nadają zorzy, zwłaszcza jej dolnej kurtynie, cząsteczki azotu. Lżejsze gazy - wodór i hel - świecą w tonacji niebieskiej i fioletowej, trudniejszej do dostrzeżenia na tle ciemnego nocnego nieba. (jask)
Więcej: rel="nofollow">Gazeta Wyborcza - Chmura ze słońca zderzyła się z ZiemiąGazeta Wyborcza - Chmura ze słońca zderzyła się z Ziemią