Żony górników z Budryka negocjują w Warszawie
Żony górników strajkujących w kopalni "Budryk", które są od południa w Warszawie, rozmawiają w Centrum Dialogu Społecznego z przedstawicielem resortu gospodarki.
###Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/przed-brama-kopalni-w-ornontowicach-6038645721559681g ) [
]( http://wiadomosci.wp.pl/przed-brama-kopalni-w-ornontowicach-6038645721559681g )
Znicz solidarności z górnikami
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/strajk-okupacyjny-w-kopalni-budryk-6038683619071105g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/strajk-okupacyjny-w-kopalni-budryk-6038683619071105g )
Strajk okupacyjny w kopalni Budryk
Przed rozpoczęciem negocjacji doszło do zamieszania, gdyż chcieli w nich uczestniczyć przedstawiciele "Sierpnia 80". Na ich wejście nie zgodziły się żony górników.
Wcześniej żony górników z kopalni Budryk wręczyły przedstawicielce ministerstwa gospodarki petycję, w której opisana jest sytuacja w zakładzie.
Jak dowiedziała się IAR, w petycji, sygnowanej przez związkowców z Sierpnia '80 i Kadry, jej autorzy zarzucają ministerstwu gospodarki, że odżegnuje się od roli, jaką odegrało w zablokowaniu podpisania porozumienia w kopalni. Przedstawiciele ministerstwa twierdzili, że kompetencje w tej sprawie ma zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
W półtorastronicowym dokumencie, do którego dotarł IAR, opisana jest sytuacja w kopalni Budryk w Ornontowicach oraz historia nieudanych rozmów z zarządem Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Sygnatariusze petycji oskarżają zarząd spółki wraz z prezesem o kłamstwa w sprawie zawarcia porozumienia. Zarzucają prezesowi Jastrzębskiej Spółki, że nazwał górników terrorystami w mediach, a nie w bezpośredniej rozmowie z nimi.
W dalszej części komunikatu jego autorzy zaprzeczają jakoby celem strajku było zapewnienie bezkarności jego autorom.
W spotkaniu z żonami protestujących górników mają uczestniczyć: Aleksandra Magaczewska - dyrektor departamentu górnictwa Ministerstwa Gospodarki, będzie też dwójka senatorów ze Śląska - Maria Pańczyk i Antoni Motyczka (oboje PO).
Żony górników z Budryka chcą też spotkać się z wicepremierem i szefem resortu Waldemarem Pawlakiem. Tymczasem Pawlak jest w drodze z Warszawy do Lublina, gdzie weźmie udział w debacie o ekonomii.
Asystentka ministra gospodarki Monika Zakrzewska nie chciała odpowiedzieć na pytanie, czy wicepremier rozważał możliwość spotkania się z żonami górników z kopalni "Budryk". Kobiety chcą przekazać petycję, w której opisana jest sytuacja w kopalni Budryk i historia protestu.
Wicepremier ma dziś wziąć udział w spotkaniu opłatkowym z działaczami PSL z Lubelszczyzny i w debacie o ekonomii w Unii Europejskiej na KUL-u.
Wcześniej Waldemar Pawlak powiedział w Radiu ZET, że zamierza zobowiązać zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW)
do podjęcia rutynowych działań kryzysowych. Podkreślił, że niedopuszczalne jest, aby "trzech bardzo radykalnych działaczy związkowych" mogło doprowadzić do destabilizacji całego przemysłu węglowego. Strajk na tle płacowym prowadzi do dużych strat kopalni, która dziennie traci z powodu przestoju ok. 2,5 mln zł.
Wójtowicz poinformował, że noc minęła w kopalni spokojnie. 6 osób prowadzi od wtorku głodówkę na poziomie 1000 m, a ok. 150 innych zjechało 700 metrów pod ziemię i tam prowadzą strajk okupacyjny. Kilkuset górników protestuje też na powierzchni.
Górnicy mówią, że po fiasku ostatnich negocjacji płacowych nie zamierzają już wyjeżdżać z kopalni i nie skorzystali z wtorkowego zaproszenia na rozmowy w siedzibie Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której po Nowym Roku dołączył "Budryk".
Trwa kolejny impas w negocjacjach, bo obie strony konfliktu trwają przy swoich stanowiskach. W środę mają się rozpocząć szkolenia tych pracowników "Budryka", którzy nie biorą udziału w strajku i chcą pracować. JSW zamierza ich skierować do innych swoich kopalń.
Otrzymywali oni dotychczas jedynie tzw. dniówki postojowe, czyli 60% normalnej płacy. Po szkoleniach w czwartek pierwsi mają zacząć pracę w innych zakładach. Dostaną takie pensje, jakie mieli w Budryku, a pracodawca zorganizuje im transport autokarami i pokryje jego koszty.
Protest w ornontowickiej kopalni ma charakter płacowy. Związkowcy z czterech działających tam związków chcą, by płace w tej kopalni zostały podniesione co najmniej do poziomu w najgorzej opłacanej kopalni JSW, której częścią stał się samodzielny dotąd "Budryk".