Żonglowanie cenami energii
Energia elektryczna w Polsce może być jedną z najtańszych lub jedną z najdroższych w Europie. Wszystko zależy od tego, jakie dane i kiedy analizujemy. Te z rynku SPOT, czyli dnia następnego, dynamicznie się zmieniają, co sprawia, że nie odzwierciedlają cen dla odbiorców końcowych.
Tarcza Solidarnościowa zamroziła ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych. Statystyczny Kowalski w tym roku płaci 40 gr netto za kWh (10 eurocentów), a więc jedną z najniższych stawek w Europie. Średnia dla krajów Starego Kontynentu to 25 eurocentów. Taniej niż w Polsce jest m.in. w Serbii – 7 eurocentów, na Węgrzech i Albanii – 8 eurocentów, a drożej w Czechach – 36 eurocentów, Grecji – 39 eurocentów i Irlandii – 40 eurocentów.
Ustalona przez rząd cena dla gospodarstw domowych obowiązuje do konkretnych limitów – od 2000 do 3000 kWh w zależności od ich rodzaju (po przekroczeniu tych wielkości płacimy 69 gr za kWh). Obecnie Senat pracuje nad propozycją zwiększenia limitów od 3000 do 4000 kWh.
Rządowy projekt zakłada też zmniejszenie maksymalnej ceny obowiązującej jednostki samorządu terytorialnego, mikro-, małe i średnie przedsiębiorstwa oraz podmioty świadczące podstawowe usługi użyteczności publicznej z 785 zł do 693 zł za MWh.
Ceny na hurtowym rynku energii są znacznie wyższe od tych zabezpieczonych przez rządową tarczę. Różnicę pokrywają koncerny energetyczne. Tylko w tym roku Grupa PGE na Fundusz Wypłaty Różnicy Ceny przekaże 10 mld zł.
W długoterminowej perspektywie jedynym sposobem na trwałe zatrzymanie wzrostu cen jest transformacja energetyczna w kierunku wytwarzania energii z OZE oraz stabilizującej źródła odnawialne energetyki jądrowej.
Rynek terminowy a rynek SPOT - trzeba zrozumieć różnicę
Jak zorganizowany jest system sprzedaży energii elektrycznej? Spółki energetyczne dostarczające energię odbiorcom końcowym kupują ją na rynku terminowym. Z wyprzedzeniem i po z góry określonej cenie za konkretną liczbę kWh. Średnia cena energii z dostawą na 2023 r. wynosiła w ubiegłym roku ok. 1000 zł za MWh, a więc 1 zł za kWh.
Brakujący wolumen spółki uzupełniają na rynku dnia następnego (SPOT). Tu zaś ceny zmieniają się dynamicznie, nawet o ponad 100 proc. na przestrzeni kilku dni.
W porównaniu do obecnych cen SPOT energia kupiona przez spółki na rynku terminowym z dostawą na 2023 r. była droga, ale już w porównaniu do cen z 2022 r. – tania. Niezaprzeczalną zaletą kontraktowania na rynku terminowym jest jego przewidywalność.
Dynamika cen na rynku SPOT sprawia, że nie odzwierciedlają one realnych kosztów ponoszonych przez gospodarstwa domowe i gospodarkę. W zależności od dnia cena energii w Polsce może być jedną z najniższych lub jedną z najwyższych w Europie.
Nieprzewidywalność SPOT
W tym roku średnie ceny SPOT na polskim rynku wynoszą 121,67 euro za MWh. Drożej jest w Irlandii (ponad 140 euro), we Włoszech (ponad 130 euro) i w Grecji (prawie 130 euro). Taniej we Francji (106 euro) i w Niemczech (nieco ponad 100 euro).
Dużo większe różnice występowały w 2022 r. W Polsce średnia cena energii wynosiła wówczas aż 166,72 euro za MWh, a mimo to była jedną z najniższych w Europie. Niemcy płaciły 235,45 euro, Francja 275,88 euro, a Włochy ponad 300 euro.
Na różnice między cenami na rynku SPOT w kolejnych dniach wpływa m.in. poziom wytwarzania z OZE – im więcej źródeł odnawialnych pracuje, tym większa podaż energii w systemie, a cena niższa. Niestety OZE są uzależnione od pogody, a to oznacza, że konieczne jest magazynowanie energii i stabilizowanie systemu przez źródła konwencjonalne – w Polsce jest to droższy w produkcji energii węgiel, który w przyszłości ma zostać zastąpiony przez elektrownie jądrowe. Dla cen ważny jest także poziom wytwarzania z innych źródeł – przy planowym lub awaryjnym wyłączeniu z systemu znaczących źródeł energii cena rośnie. Tak było w ubiegłym roku we Francji, gdy wyłączono część elektrowni jądrowych, i tak mogłoby być w Polsce, np. po wyłączeniu elektrowni Turów.
Znaczenie mają również koszty surowców (ubiegłoroczne wzrosty m.in. cen gazu), zapotrzebowanie na energię – im większy popyt, tym więcej energii z rynku SPOT potrzeba, stąd niższe ceny w weekendy i święta, a także konieczność uzupełnienia zakontraktowanej energii – z rynku SPOT pochodzi ok. 15 proc. energii, im mniejszy popyt na energię z rynku SPOT, tym niższa cena.
Zmienność cen na rynku SPOT
W polskim miksie energetycznym dominuje węgiel, a we Francji elektrownie jądrowe. Niemcy, którzy odeszli od energetyki jądrowej, pracę OZE stabilizują energią z gazu i węgla. Jak w poszczególnych dniach 2022 i 2023 r. kształtowały się ceny energii na rynku SPOT dla tych trzech krajów?
W sierpniu ubiegłego roku, w czasie kryzysu energetycznego, Niemcy borykały się z wysokimi cenami gazu, a Francja z awariami elektrowni jądrowej. Pierwsi za energię na rynku SPOT 30 sierpnia płacili 655,65 euro za MWh, a drudzy – 740,12 euro. Mimo rekordowych cen w całej Europie w Polsce cena na rynku SPOT była jedną z najniższych i wynosiła 307,44 euro.
Jednak już w sobotę 3 września Polska za energię na rynku SPOT płaciła 186,20 euro za MWh, Niemcy – 292,94 euro, a Francja – 404,64 euro. Niższe zapotrzebowanie w weekend oraz dość wysoki poziom wytwarzania energii z OZE zmniejszyły ceny w Polsce i Niemczech. Francja, która nadal borykała się z mniejszym wytwarzaniem w elektrowniach jądrowych, braki uzupełniała elektrowniami gazowymi i importem.
21 stycznia tego roku był wyjątkowo wietrzny w Polsce. Choć była to sobota, a więc zapotrzebowanie na energię mniejsze, trzeba było uruchomić elektrownie konwencjonalne – w Polsce węglowe, we Francji i Niemczech – gazowe. Jak to wpłynęło na ceny na rynku SPOT? W Polsce wynosiły wówczas tylko 112,21 euro za MWh, w Niemczech – 150,74 euro, a we Francji – 155,96 euro.
Dwa dni później sytuacja była diametralnie inna. Mówimy już o dniu roboczym, a więc o większym zapotrzebowaniu na energię. We Francji temperatury spadły poniżej zera (wzrost zapotrzebowania na ogrzewanie elektryczne, które w tym kraju jest popularne), ale wiał umiarkowany wiatr. W Polsce i w Niemczech produkcja z OZE była na bardzo niskim poziomie, co oznaczało konieczność dokupienia energii z droższych elektrowni węglowych, w przypadku Polski oraz gazowych – w Niemczech. Jak się to przełożyło na ceny na rynku SPOT? W Polsce były niższe i wynosiły tego dnia 184,27 euro za MWh, w Niemczech – 283,38 euro, a we Francji – 205,47 euro.
Przykłady z tegorocznej wiosny? W niedzielę 11 czerwca zapotrzebowanie na energię w całej Europie było niskie (w Polsce to był ostatni dzień długiego weekendu), a OZE pracowały pełną parą. Ceny na rynku SPOT spadły dla Polski do poziomu 48,66 euro za MWh, dla Niemiec – 43,1 euro, a dla Francji – 50,28 euro. Jednak dzień później wzrosły one dwukrotnie i wyniosły odpowiednio 105,86 euro za MWh, 96,09 euro i 98,73 euro. Powód? Większe zapotrzebowanie na energię w związku z dniem powszednim. Nie pomogła nawet wysoka produkcja z OZE, ceny w Polsce kształtowały droższe jednostki węglowe.
Co ważne, odbiorcy indywidualni w Polsce nie odczuli tych wahań. Dzięki zatwierdzanym przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki taryfom oraz Tarczy Solidarnościowej cena dla gospodarstw domowych pozostała niezmienna i wynosiła 10 eurocentów za kWh. Wszystkie te przykłady pokazują, że ceny SPOT, choć dostarczają wielu informacji o rynku energii, nie przekładają się jednak na ceny rachunków za prąd dla odbiorców końcowych, które w Polsce są jednymi z najniższych w Europie.