Żona Erdogana przestała milczeć. Oskarża mocarstwo o "haniebne czyny"
Pierwsza dama Turcji Emine Erdogan w wywiadzie dla "Newsweeka" zapewniła, że Ankara będzie podejmować wysiłki, aby zapewnić wsparcie Palestyńczykom. Wyraziła swoje zaniepokojenie losami 1,5 miliona mieszkańców Gazy, przymusowo wysiedlonych. I bardzo mocno uderzyła w USA.
Turecka pierwsza dama rzadko do tej pory zabierała głos na międzynarodowej arenie. Teraz wykorzystała swoją pozycję, by wyrazić niepokój związany z dramatem, jaki od 7 października rozgrywa się na Bliskim Wschodzie.
Emine Erdogan nie może zrozumieć, dlaczego Izrael stosuje "karę zbiorową". Podkreśla, że w tej sytuacji cierpią kobiety, dzieci i osoby starsze.
"To, co dzieje się teraz w Gazie, nie może być nawet opisane jako wojna. Obecnie w Palestynie państwo wojujące wyraźnie popełnia zbrodnie wojenne, równoznaczne ze zbrodniami przeciwko ludzkości, z pogwałceniem uniwersalnych wartości humanitarnych i prawa międzynarodowego - zaznaczyła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wideo AP/Zakładnicy Hamasu nagrani w szpitalu Al-Szifa. Słuch po nich zaginął
Erdogan zwróciła uwagę, że "ludzie sumienia od Wschodu do Zachodu, stają w obronie słusznej sprawy Palestyny". Podkreśliła, że miliony ludzi protestują przeciwko "okrucieństwom" Izraela na ulicach, placach i kampusach uniwersyteckich na całym świecie.
"Nasz kraj będzie w dalszym ciągu podejmował wysiłki, aby zapewnić narodowi palestyńskiemu wszelkiego rodzaju wsparcie, w tym także w zakresie pomocy humanitarnej" - powiedziała żona tureckiego prezydenta. Przypomniała, że jej kraj jest gotów spieszyć z pomocą w rozwiązywaniu kryzysów i problemów w regionie i pracować na rzecz pokoju.
Żona Erdogana zabrała głos. Oskarża mocarstwo o "haniebne czyny"
Skrytykowała wsparcie wojskowe Stanów Zjednoczonych dla Izraela. "Broń, którą USA pomogły Izraelowi nabyć, jest wycelowana w szpitale, noworodki w inkubatorach na intensywnej terapii, szkoły, meczety i kościoły, a także karetki pogotowia przewożące pacjentów oraz obozy dla uchodźców. Kto zatem może twierdzić, że Waszyngton odgrywa konstruktywną rolę w konflikcie? Oni są współwinni haniebnego czynu" - grzmiała.
Erdogan zwięźle zarysowała tureckie cele związane z konfliktem w Strefie Gazy. Wskazała, że priorytetem jest doprowadzenie do zawieszenia broni i zapewnienia pomocy humanitarnej.
"Turcja będzie walczyć o ogólnoświatowe zrozumienie, które przyjmuje ludzi ze współczuciem i postrzega ich jako nieodłącznie ważnych, niezależnie od języka, religii czy pochodzenia etnicznego. Dołożymy wszelkich starań, aby przywrócić zaufanie, stabilność i pokój w regionie i na całym świecie" - powiedziała.