Żona dr. Mirosława G. przerywa milczenie
- Leżałam na podłodze, a on mnie kopał i powiedział parę słów, których nie chcę przytaczać. Przez trzy i pół roku trzymałam to tylko dla siebie, choć sprawa toczyła się już w sądzie - mówiła Julita Sokołowska, żona dr. Mirosława G. w programie "Misja Specjalna" w TVP. Pełnomocnik doktora G. twierdzi, że zarzuty stawiane przez żonę lekarza są absurdalne, bo postępowanie w tej sprawie zostało umorzone.
Julita Sokołowska, skrzypaczka, która wraz z siostrą stworzyły duet skrzypcowy "Julita&Paula", prywatnie jest związana ze znanym kardiochirurgiem oskarżonym m.in. o przyjmowanie łapówek.
Sokołowska po raz pierwszy zdecydowała się wystąpić przed kamerami i opowiedzieć o swoim dramacie. - Przez trzy i pół roku trzymałam to tylko dla siebie, choć sprawa toczyła się już w sądzie. Sądziłam, że jest to wstydliwy temat. Teraz jednak żałuję. Gdy dowiedziałam się, że mąż jest aresztowany, poczułam ulgę, bo pierwszy raz miałam uczucie, że nikt mnie nie śledzi, nikt mnie nie kontroluje, poczułam się jak osoba wolna - opowiadała Sokołowska. - Potem czułam żal, żałowałam, że coś takiego go spotkało. To była jedna wielka bomba sprzecznych uczuć.
Na pytanie dziennikarki "Misji Specjalnej" jak układało się życie małżeńskie, Julia Sokołowska mówi, że nie może zrozumieć skąd brały się w dr. G. takie pokłady agresji. - Bałam się go od początku małżeństwa, potrafił w sekundę zmienić się w potwora. Był za inteligentny żeby stosował przemoc taką jak na filmach. Nie bił, bo wiedział, że mogę zrobić obdukcję, ale szarpał, popychał, wyzywał w najbardziej wyrafinowany sposób.
W oświadczeniu przesłanym TVP pełnomocnik Mirosława G. napisał, że zarzuty stawiane przez żonę kardiochirurga są absurdalne. Tłumaczył, że postępowanie dotyczące znęcania się nad Sokołowską zostało prawomocnie umorzone.
W oświadczeniu pełnomocnik informuje także, że są dowody na współpracę żony Mirosława G. z CBA i prokuraturą przy ustaleniu przydatności nagrań, których Sokołowska miała potajemnie dokonywać podczas kłótni małżeńskich.
Żona Mirosława G. przyznała też, że wiedziała, że mąż przyjmował od pacjentów "liczne dowody wdzięczności". W odpowiedzi, pełnomocnik kardiochirurga pisze: "Jeśli chodzi o przyjmowanie łapówek, to nic takiego nie miało miejsca, natomiast faktem jest, że żona otrzymywała co ładniejsze kwiaty, które Mirosław G. otrzymywał od pacjentów w ramach postępowania".
Doktor G. został zatrzymany przez CBA w lutym 2007 roku. Prokuratura postawiła mu wiele zarzutów, w tym m.in. przyczynienia się do śmierci pacjentów oraz przyjmowania łapówek. Został tymczasowo aresztowany a potem wypuszczony za kaucją w wysokości 350 tys. zł w maju 2007 roku. W 2008 roku prokuratura umorzyła zarzut o zabójstwo. Obecnie kardiochirurg sądzony jest ws. korupcji i mobbingu.