Zomowiec chce odszkodowania za represje w PRL‑u
Zomowiec, członek PZPR i mężczyzna zatrzymany
za handel walutą są wśród osób, które domagają się odszkodowania
za represje w czasie stanu wojennego. Sędziowie chwytają się za
głowy - pisze "Dziennik Polski".
- Musimy takie wnioski rozpatrzyć, bo procedura nie przewiduje wstępnej selekcji - tłumaczy sędzia Rafał Lisak, rzecznik krakowskiego Sądu Okręgowego. "Byłem w oddziałach ZOMO od grudnia 1981 roku. Pracowałem w kuchni i nigdy nie byłem w żadnym patrolu. Pobyt w ZOMO traktuję jako internowanie, bo zatrzymano mnie w nocy, a potem przewieziono na miejsce stacjonowania oddziału. W kuchni pracowałem piątek, świątek, dostawałem niższe wynagrodzenie niż w zakładzie pracy" - pisze do sądu Stefan Z., mieszkaniec Małopolski, który w Zmilitaryzowanych Oddziałach Milicji Obywatelskiej odbywał zasadniczą służbę wojskową.
Zdzisław M., choć był PZPR, też czuł się represjonowany. Na początku roku wysłał do krakowskiego sądu wniosek o odszkodowanie. "Z doświadczenia i obserwacji wiemy, że słowo internowanie jest stare jak świat, ale nabrało nowych barw w czasie stanu wojennego. Na dobrą sprawę ja też czuję się internowany. (...) Moje internowanie trwało cały PRL. Ale aby się upewnić, czy będąc członkiem PZPR też będą manipulowany i represjonowany - zapisałem się w 1979 roku do partii. W niczym to nie zmieniło mojej sytuacji".
Jak podaje "Dziennik Polski", takie i podobne wnioski posypały się w krakowskim sądzie, odkąd prawo dało możliwość ubiegania się o rekompensatę przez osoby prześladowane za działalność niepodległościową w latach 80.