Żołnierze izraelscy otworzyli ogień do palestyńskich kobiet, osłaniających bojowników
Siły izraelskie otworzyły ogień do grupy kobiet, które udawały się do meczetu w Beit Hanun w
Strefie Gazy, by jako żywe tarcze osłaniać bojowników
palestyńskich, którzy się tam schronili. Prawdopodobnie dwie
Palestynki zginęły, a 10 zostało rannych - informują świadkowie.
Wkrótce potem armia izraelska i naoczni świadkowie poinformowali, że z meczetu uciekło około 60 bojowników, osłanianych przez kilkadziesiąt kobiet, które ustawiły się między świątynią a Izraelczykami. Zaraz potem meczet się zawalił.
Wojsko izraelskie zajęło Beit Hanun w środę, żeby powstrzymać prowadzone stamtąd ataki rakietowe na południowe rejony Izraela. Od tego czasu zginęło w tym mieście ponad 20 Palestyńczyków.
Bojownicy palestyńscy - najprawdopodobniej ze zbrojnego skrzydła Hamasu, ugrupowania rządzącego w Autonomii Palestyńskiej - schronili się w meczecie w Beit Hanun, uciekając przed Izraelczykami. Meczet otoczyły izraelskie czołgi i transportery opancerzone.
W nocy z czwartku na piątek w rejonie meczetu trwała wymiana ognia. Żołnierze izraelscy użyli też granatów głuszących i świec dymnych, usiłując zmusić Palestyńczyków do poddania się. Świadkowie mówią, że izraelski buldożer zburzył jedną ze ścian meczetu.
W piątek rano rozgłośnia radiowa Hamasu wezwała kobiety, by udały się do Beit Hanun i jako żywe tarcze osłaniały bojowników. Kilkadziesiąt kobiet odpowiedziało na apel; dostały się pod ostrzał izraelski w drodze do meczetu. Najpierw mówiono o śmierci jednej kobiety, później - dwóch.
Wojsko izraelskie twierdzi, że otworzyło ogień, kiedy zauważono dwóch bojowników palestyńskich, ukrywających się w grupie kobiet.
Także w Betlejem na Zachodnim Brzegu Jordanu zginęła w piątek Palestynka. 65-letnia kobieta dostała się w krzyżowy ogień między siłami izraelskimi a bojownikami palestyńskim, ostrzeliwującymi się z jednego z domów.