Żołnierz z jednostki w Osówcu pośmiertnie awansowany
Starszy sierżant Artur Piaszczyński z jednostki w podbydgoskim Osówcu został pośmiertnie awansowany na wniosek Dowódcy Sił Powietrznych. Wojskowy zmarł na skutek zatrucia czadem, którego padł ofiarą niosąc pomoc cywilom na terenie swojej jednostki.
12.07.2012 | aktual.: 12.07.2012 16:44
Jak poinformował ppłk Artur Goławski, rzecznik prasowy Dowództwa Sił Powietrznych, sierżant został awansowany pośmiertnie do stopnia młodszego chorążego. Jest to dowód uznania dla jego postawy podczas ratowania cywilów, którzy zatruli się czadem na terenie jednostki wojskowej.
Sierżant Piaszczyński dowodził w sobotę wartą w jednostce wojskowej Sił Powietrznych w Osówcu. Tego dnia trzech pracowników cywilnej firmy prowadziło tu prace remontowe instalacji wodno-kanalizacyjnej.
Roboty prowadzono w głębokiej na około osiem metrów studzience, w której uruchomiono motopompę napędzaną silnikiem spalinowym. Prawdopodobnie wydzielany wraz ze spalinami tlenek węgla spowodował, że mężczyźni źle się poczuli i zaczęli wzywać pomocy.
Piaszczyński, wraz z jednym z podwładnych, ruszył na pomoc robotnikom. W trakcie akcji ratunkowej żołnierz uległ prawdopodobnie zatruciu tlenkiem węgla i w stanie krytycznym został przewieziony do szpitala, gdzie mimo wysiłków lekarzy zmarł.
Pogrzeb młodszego chorążego Artura Piaszczyńskiego, z wojskowymi honorami, odbył się w czwartek w Bydgoszczy. Dowódca Sił Powietrznych wystąpił również z wnioskiem o uhonorowanie drugiego z uczestników akcji ratunkowej w Osówcu, wartownika, st. szer. Dawida Napierały, Medalem za Ofiarność i Odwagę.
Wyjaśnianiem przyczyn i okoliczności wypadku zajmuje się wojskowa prokuratura. Państwowa Inspekcja Pracy bada, czy cywile pracowali zgodnie z przepisami i byli odpowiednio przeszkoleni.