ŚwiatŻołnierz USA zginął przy uwalnianiu zakładników w Iraku

Żołnierz USA zginął przy uwalnianiu zakładników w Iraku

Żołnierz sił specjalnych USA zginął w północnym Iraku w trakcie akcji uwalniania zakładników, ale podjęcie takiej operacji nie oznacza zmiany amerykańskiej taktyki w walce z Państwem Islamskim - oświadczył Pentagon.

Według jego komunikatu, na żądanie regionalnego rządu Kurdystanu amerykańskie siły specjalne wsparły peszmergów (bojowników kurdyjskich) w akcji uwolnienia zakładników z więzienia Państwa Islamskiego w pobliżu miasta Hawidża w północnym Iraku. Operację tę zaplanowano i podjęto po otrzymaniu wiadomości, że zakładnikom grozi rychła masowa egzekucja.

Jak głosi dalej komunikat, wojska USA zapewniły transport śmigłowcowy i wsparły atakujących obiekt peszmergów. W rezultacie akcji uwolniono około 70 zakładników, w tym ponad 20 członków irackich sił bezpieczeństwa. Pięciu bojowników Państwa Islamskiego zostało zatrzymanych przez Irakijczyków, a pewną liczbę terrorystów zabito.

Według komunikatu, wskutek prowadzonego przez Państwo Islamskie ostrzału został ranny amerykański żołnierz, który mimo udzielonej mu pomocy medycznej zmarł. Rany odniosło także czterech peszmergów.

Występując na briefingu prasowym rzecznik Pentagonu Peter Cook zaznaczył, iż akcja ta została podjęta w "wyjątkowych okolicznościach" i nie oznacza zmiany taktyki USA w walce z Państwem Islamskim.

Według regionalnej rady bezpieczeństwa irackiego Kurdystanu, w trakcie operacji, której celem było więzienie Państwa Islamskiego około 7 kilometrów na północ od Hawidży, uwolniono 69 zakładników.

Jak poinformował cytowany przez Reutera przedstawiciel władz USA, uwolnieni to wyłącznie Arabowie, w tym okoliczni mieszkańcy i bojownicy Państwa Islamskiego, oskarżeni przez własne ugrupowanie o szpiegostwo. Wśród zakładników było około 20 członków irackich sił bezpieczeństwa.

Ranny w trakcie akcji żołnierz USA został zabrany do będącego stolicą irackiego Kurdystanu miasta Irbil, gdzie zmarł. Był on pierwszym amerykańskim wojskowym zabitym w Iraku od czasu wycofania przez Stany Zjednoczone swych sił zbrojnych z tego państwa w 2011 roku.

Według rozmówcy Reutera w akcji uczestniczyło pięć startujących z Irbilu amerykańskich śmigłowców. Przed rozpoczęciem operacji i po jej zakończeniu dokonano uderzeń z powietrza, by zablokować dostęp do więzienia, a następnie je zburzyć.

Była to najpoważniejsza akcja specjalna przeciwko Państwu Islamskiemu od maja, kiedy to amerykańscy komandosi zabili w trakcie rajdu we wschodniej Syrii pochodzącego z Tunezji członka jego kierownictwa Abu Sajjafa.

Hawidża jest ostoją bojowników Państwa Islamskiego, którzy w walkach wzięli do niewoli kilkudziesięciu peszmergów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (21)