PolskaZNP: płace powinny wzrosnąć o 7%

ZNP: płace powinny wzrosnąć o 7%

Podwyżek płac nauczycieli o 7% domaga
się Związek Nauczycielstwa Polskiego. Zdaniem związku są w
budżecie środki, które na to pozwalają.

02.02.2007 | aktual.: 02.02.2007 15:28

Według związkowców podwyżki o 7% da się zrealizować przede wszystkim dzięki przesunięciu na ten cel części środków zarezerwowanych na wypłacanie nauczycielom wynagrodzeń za ponadwymiarowe godziny pracy. "Resort przeszacował wielkość środków na ten cel. Taka operacja nie naruszy finansowania godzin ponadwymiarowych na dotychczasowych zasadach" - zapewnia ZNP.

Pomóc też mogłoby, zdaniem związku, wydłużenie do 2009 r. okresu, w którym, zgodnie z Kartą Nauczyciela, nauczyciele mogą przejść na wcześniejszą emeryturę bez względu na wiek, jeżeli przepracowali w tym zawodzie co najmniej 25 lat.

Obecne prawo daje taką możliwość tylko do końca 2007 r., co, zdaniem związkowców może spowodować jednoczesne odejście na emeryturę dużej liczby nauczycieli. Przesunięcie tego terminu pozwoliłoby, według ZNP, przeznaczyć 500 mln, zagwarantowane w budżecie na odprawy dla odchodzących na emeryturę nauczycieli, na podwyżki wynagrodzeń.

Związkowcy chcą ponadto uchwalenia obywatelskiego projektu ustawy o emeryturach i rentach, która gwarantowałaby prawo do przejścia na wcześniejszą emeryturę w wybranym przez siebie terminie wszystkim nauczycielom, którzy do końca 2007 r. spełnią warunki określone w Karcie Nauczyciela. "Takie rozwiązanie pozwoli na rozłożenie w czasie wydatków niezbędnych na wypłatę odpraw emerytalnych dla nauczycieli, a tym samym przeznaczenie ich części na podwyżki" - tłumaczy ZNP.

Związek wyraził też oburzenie z powodu zmiany stanowiska Ministerstwa Edukacji Narodowej w negocjacjach płacowych. "26 stycznia resort proponował wzrost o 5 proc., a 31 stycznia już tylko o 3,91 proc. nie uzasadniając swojego stanowiska. ZNP pierwszy raz brał udział w negocjacjach płacowych, podczas których negocjowane stawki zamiast rosnąć maleją z dnia na dzień" - napisali związkowcy.

O zmianie stanowiska MEN informowali też przedstawiciele oświatowej "Solidarności", którzy także w środę brali udział w negocjacjach płacowych. Według nich, na pierwszym spotkaniu, które odbyło się w ubiegły piątek, resort proponował 5% podwyżki, a na następnym, w środę, już tylko 3,91%.

Zaprzecza temu odpowiedzialna za negocjacje z ramienia resortu, podsekretarz stanu w MEN, Sylwia Sysko-Romańczuk. Jak tłumaczyła w czwartek, MEN nadal chce dać nauczycielom 5% podwyżki, ale przed ostatnią rundą negocjacji związkowcy przedstawili dodatkowe żądania, m.in. zwiększenie minimalnych stawek wynagrodzenia dla nauczycieli o najniższych kwalifikacjach (czyli bez dyplomu licencjata) do poziomu pensji osób z dyplomem. Gdyby te żądania miały zostać spełnione to, zdaniem wiceminister, średnia podwyżka musiałaby wynieść właśnie 3,91 proc., ponieważ środki przeznaczone na ten cel w budżecie są ograniczone.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)