Tusk powiedział "nie". "Coś więcej niż symboliczny akt"
W sprawie polityki migracyjnej UE Donald Tusk jest równie twardy jak jego poprzednicy z PiS - pisze niemiecki dziennik "Die Welt". Gazeta wskazuje, że w kontekście wydarzeń na wschodniej granicy migracja jest postrzegana przez wielu jako zagrożenie dla bezpieczeństwa.
19.04.2024 | aktual.: 19.04.2024 07:17
Niemiecki dziennik "Die Welt" analizuje sprzeciw Polski wobec paktu migracyjnego UE. Parlament Europejski po trwających miesiącami sporach osiągnął kompromis w tej sprawie, ale Warszawa trzyma się swojego krytycznego stanowiska. Premier Donald Tusk stanowczo odrzuca punkt dotyczący redystrybucji migrantów między państwami członkowskimi Unii i zapowiedział, że 29 kwietnia w Radzie Europejskiej zagłosuje przeciwko tej regule - pisze warszawski korespondent "Die Welt" Philipp Fritz.
Przypomina, że do głosowania w Radzie wymagana jest jedynie większość kwalifikowana, więc zgoda Polski nie jest formalnie wymagana. "Niemniej jednak odmowa Warszawy jest czymś więcej niż tylko symbolicznym aktem. Polska jest jednym z największych państw członkowskich i zabezpiecza wschodnią granicę Wspólnoty" - czytamy.
Tusk jak PiS
Sprzeciw Tuska wywołuje "zdziwienie w europejskich stolicach" - pisze Fritz i przypomina, że rządzący wcześniej populiści z PiS byli zasadniczo przeciwni polityce Brukseli. W kwestii migracji byli szczególnie stanowczy i korzystali z każdej okazji, by atakować Niemcy. Zarzucano niemieckiemu rządowi "chęć deportacji mas migrantów z Bliskiego Wschodu do Polski". Pod względem stylu "Tusk jest bardziej umiarkowany", "oszczędza sobie również wyzwisk pod adresem Berlina". "Jednak pod względem merytorycznym jest równie twardy jak jego poprzednicy z PiS" - pisze "Die Welt" i wymienia kilka powodów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Już w czasie kampanii wyborczej w 2023 roku Tusk "wyprzedził PiS w kwestii migracji", na przykład wtedy, kiedy agitował przeciwko muzułmańskim migrantom. Platforma Obywatelska skrytykowała wysoką zaporę na granicy z Białorusią, postawioną za rządów PiS, ale dlatego, że jest zbyt "dziurawa" i migranci nadal mogą się przedostawać do Polski. "W ten sposób Tusk wykorzystał - i nadal wykorzystuje - nastroje panujące w polskim społeczeństwie" - pisze niemiecki dziennik, wyjaśniając, że w kontekście wydarzeń na wschodniej granicy migracja jest postrzegana przez wielu jako zagrożenie dla bezpieczeństwa i część wojny hybrydowej mającej na celu destabilizację kraju.
Spór Merkel - Tusk
"Rząd reaguje na to siłą" - pisze "Die Welt". W 2021 roku zalegalizowano w Polsce pushbacki, czyli praktykę odsyłania i "nieraz brutalnego odpychania migrantów", a Tusk nie ruszył tej ustawy.
"Zagraniczni obserwatorzy od dawna uważali wypowiedzi Tuska na temat migracji za manewr wyborczy - w końcu Polska przyjęła setki tysięcy Ukraińców. (…) Jednak Tusk, podobnie jak wielu Polaków, wyraźnie rozróżnia różne formy migracji: witają swoich ukraińskich sąsiadów (…), a odrzucają migrantów, którzy przybywają od strony Białorusi. (…) Są oni postrzegani jako instrument polityki skierowanej przeciwko Polsce" - czytamy. I dalej: narzucony wydaje się także mechanizm podziału migrantów.
Przestrogą zarówno dla polityków PiS, jak i PO Donalda Tuska jest polityka azylowa Niemiec. Wiąże się ona z wysokimi kosztami i podziałem społeczeństwa. Wydaje się to być także przekonaniem szefa polskiego rządu. Tusk, jako były przewodniczący Rady Europejskiej, mówił o kłótni z byłą kanclerz Niemiec Angelą Merkel podczas kryzysu uchodźczego w 2015 roku. Merkel miała powiedzieć, że "nie możemy powstrzymać ludzi przed przekraczaniem granic Europy, ponieważ jest ich zbyt wielu", a Tusk odpowiedział, że "musimy zatrzymać ich na naszych granicach właśnie dlatego, że jest ich zbyt wielu".
Przeczytaj również:
Autor: Katarzyna Domagała-Pereira
Źródło: Deutsche Welle