Tusk powiedział "nie". "Coś więcej niż symboliczny akt"
W sprawie polityki migracyjnej UE Donald Tusk jest równie twardy jak jego poprzednicy z PiS - pisze niemiecki dziennik "Die Welt". Gazeta wskazuje, że w kontekście wydarzeń na wschodniej granicy migracja jest postrzegana przez wielu jako zagrożenie dla bezpieczeństwa.
Niemiecki dziennik "Die Welt" analizuje sprzeciw Polski wobec paktu migracyjnego UE. Parlament Europejski po trwających miesiącami sporach osiągnął kompromis w tej sprawie, ale Warszawa trzyma się swojego krytycznego stanowiska. Premier Donald Tusk stanowczo odrzuca punkt dotyczący redystrybucji migrantów między państwami członkowskimi Unii i zapowiedział, że 29 kwietnia w Radzie Europejskiej zagłosuje przeciwko tej regule - pisze warszawski korespondent "Die Welt" Philipp Fritz.
Przypomina, że do głosowania w Radzie wymagana jest jedynie większość kwalifikowana, więc zgoda Polski nie jest formalnie wymagana. "Niemniej jednak odmowa Warszawy jest czymś więcej niż tylko symbolicznym aktem. Polska jest jednym z największych państw członkowskich i zabezpiecza wschodnią granicę Wspólnoty" - czytamy.
Tusk jak PiS
Sprzeciw Tuska wywołuje "zdziwienie w europejskich stolicach" - pisze Fritz i przypomina, że rządzący wcześniej populiści z PiS byli zasadniczo przeciwni polityce Brukseli. W kwestii migracji byli szczególnie stanowczy i korzystali z każdej okazji, by atakować Niemcy. Zarzucano niemieckiemu rządowi "chęć deportacji mas migrantów z Bliskiego Wschodu do Polski". Pod względem stylu "Tusk jest bardziej umiarkowany", "oszczędza sobie również wyzwisk pod adresem Berlina". "Jednak pod względem merytorycznym jest równie twardy jak jego poprzednicy z PiS" - pisze "Die Welt" i wymienia kilka powodów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Już w czasie kampanii wyborczej w 2023 roku Tusk "wyprzedził PiS w kwestii migracji", na przykład wtedy, kiedy agitował przeciwko muzułmańskim migrantom. Platforma Obywatelska skrytykowała wysoką zaporę na granicy z Białorusią, postawioną za rządów PiS, ale dlatego, że jest zbyt "dziurawa" i migranci nadal mogą się przedostawać do Polski. "W ten sposób Tusk wykorzystał - i nadal wykorzystuje - nastroje panujące w polskim społeczeństwie" - pisze niemiecki dziennik, wyjaśniając, że w kontekście wydarzeń na wschodniej granicy migracja jest postrzegana przez wielu jako zagrożenie dla bezpieczeństwa i część wojny hybrydowej mającej na celu destabilizację kraju.
Spór Merkel - Tusk
"Rząd reaguje na to siłą" - pisze "Die Welt". W 2021 roku zalegalizowano w Polsce pushbacki, czyli praktykę odsyłania i "nieraz brutalnego odpychania migrantów", a Tusk nie ruszył tej ustawy.
"Zagraniczni obserwatorzy od dawna uważali wypowiedzi Tuska na temat migracji za manewr wyborczy - w końcu Polska przyjęła setki tysięcy Ukraińców. (…) Jednak Tusk, podobnie jak wielu Polaków, wyraźnie rozróżnia różne formy migracji: witają swoich ukraińskich sąsiadów (…), a odrzucają migrantów, którzy przybywają od strony Białorusi. (…) Są oni postrzegani jako instrument polityki skierowanej przeciwko Polsce" - czytamy. I dalej: narzucony wydaje się także mechanizm podziału migrantów.
Przestrogą zarówno dla polityków PiS, jak i PO Donalda Tuska jest polityka azylowa Niemiec. Wiąże się ona z wysokimi kosztami i podziałem społeczeństwa. Wydaje się to być także przekonaniem szefa polskiego rządu. Tusk, jako były przewodniczący Rady Europejskiej, mówił o kłótni z byłą kanclerz Niemiec Angelą Merkel podczas kryzysu uchodźczego w 2015 roku. Merkel miała powiedzieć, że "nie możemy powstrzymać ludzi przed przekraczaniem granic Europy, ponieważ jest ich zbyt wielu", a Tusk odpowiedział, że "musimy zatrzymać ich na naszych granicach właśnie dlatego, że jest ich zbyt wielu".
Przeczytaj również:
Autor: Katarzyna Domagała-Pereira
Źródło: Deutsche Welle