Znów niespokojnie na Bliskim Wschodzie
Po kilku dniach względnego spokoju w konflikcie palestyńsko-izraelskim, we wtorek doszło do nowych zamachów i incydentów zbrojnych. W dolinie Jordanu koło Bet Szean został zabity żołnierz izraelski, a trzech zostało rannych, po tym jak ich samochód ostrzelali nieznani sprawcy. Strzały padły zza Jordanu, z terytorium jordańskiego.
Wojskowe patrole jordańskie intensywnie poszukują sprawców zamachu, a akcja jest koordynowana ze stroną izraelską. W poszukiwaniach uczestniczą helikoptery izraelskie. Wtorkowy atak był pierwszym od dawna przypadkiem akcji antyizraelskiej przeprowadzonej z terytorium Jordanii, choć władze jordańskie zaprzeczyły, że jakikolwiek incydent miał miejsce na terenie ich państwa.
Do wioski Tanum w rejonie Nablusu na Zachodnim Brzegu wkroczyły czołgi izraelskie i oddziały piechoty, aby przeprowadzić akcję pojmania poszukiwanych działaczy palestyńskich. Aresztowano siedmiu członków Hamasu i Islamskiego Dżihadu.
Na południe od Hebronu izraelski jeep został ostrzelany przez Palestyńczyków, na co żołnierze izraelscy odpowiedzieli ogniem. Natomiast w rejonie granicy izraelsko-egipskiej, koło Rafiah, Palestyńczycy ostrzelali z granatników posterunki izraelskie.
Rzecznik palestyńskich sił bezpieczeństwa w Ramallah oświadczył, że zabójcy ministra turystyki Rehavama Ze'eviego i organizatorzy zamachu, w tym lider Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny, ukrywają się i miejsce ich pobytu nie jest znane. W przeciwnym wypadku już dawno byliby aresztowani - stwierdza oświadczenie, które jest odpowiedzią na izraelskie oskarżenie, że Jaser Arafat ukrywa w Ramallah poszukiwanych zabójców ministra Zeeviego. (kar)