Zniknęło 19 głosów w komisji wyborczej w Kawęczynie? Piotr Zygarski złożył protest: Nie odpuszczę
Piotr Zygarski kandydował do Sejmu z listy Koalicji Obywatelskiej w Chełmie. W środę złożył protest wyborczy w Sądzie Najwyższym oraz zawiadomienie do prokuratury. Twierdzi, że z protokołu komisji wyborczej zniknęło 19 głosów.
16.10.2019 | aktual.: 16.10.2019 20:33
Piotr Zygarski jest prawnikiem i mieszka w Warszawie. Startował w okręgu nr 7 (Chełm), bo w Kawęczynku na Lubelszczyźnie Fundacja Honor Pomagania Dzieciom, której jest prezesem, prowadzi ośrodek dla niepełnosprawnych dzieci. - Od trzech lat bywam tam bardzo często, dlatego zdecydowałem się startować z tego okręgu - mówi Wirtualnej Polsce Zygarski.
W dniu wyborów kandydat wybrał się razem z całą rodziną autokarem do Kawęczyna, gdzie mieli głosować w wiejskim domu kultury. Postanowili połączyć obywatelski obowiązek z grzybobraniem w okolicy. Mieli ze sobą zaświadczenia o możliwości głosowania poza miejscem zamieszkania.
W lokalu wyborczym głos oddało 17 dorosłych osób i dwóch przyjaciół, mieszkających w tamtych rejonach. Razem 19 osób. Wszyscy głosowali na Piotra Zygarskiego.
- Jestem tego pewien, bo robiliśmy sobie zdjęcia z kartami do głosowania przy urnie wyborczej. Widać na nich, na kogo został oddany głos - mówi nam prawnik.
W protokole: zero głosów
- Po wyborach okazało się, że otrzymałem 254 głosy i nie zdobyłem mandatu posła. Z głupia frant postanowiłem jednak sprawdzić, ile osób zagłosowało na mnie w lokalu w Kawęczynie. Jakież było moje zdumienie, kiedy zobaczyłem, że w protokole jest liczba "zero" przy moim nazwisku - relacjonuje Zygarski.
Może kandydat i jego rodzina oddali nieważne głosy? To nie wyjaśnia jednak sprawy, bo w tej komisji oddano tylko siedem nieważnych głosów.
W środę Zygarski złożył w trybie wyborczym skargę do Sądu Najwyższego. Domaga się unieważnienia głosowania w tych komisjach, gdzie można było go poprzeć. Złożył też w Prokuraturze Rejonowej w Zamościu zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez członków komisji w Kawęczynie.
Wygrał z prezydentem Warszawy
Twierdzi, że nie odpuści.
- Ktoś pozbawił mnie prawa do głosowania, nie tylko zabrał mi głosy, ale też złamał mój dowód osobisty. Wiem, że przegram w Sądzie Najwyższym i już szykuję się do procesu w Trybunale Sprawiedliwości w Luksemburgu. Nie odpuszczę - zapowiada prawnik. - Nie chodzi o moje głosy, to kwestia zasad. Mogę przegrać, ale muszę wiedzieć jaki wynik dostałem - dodaje.
Nie będzie to pierwszy proces Piotra Zygarskiego. Dziesięć lat temu prawnik wygrał proces z Lechem Kaczyńskim Sprawa dotyczyła okresu, kiedy był wiceburmistrzem gminy Wawer i razem z burmistrzem Dariuszem Godlewskim zarzucili ówczesnemu prezydentowi Warszawy mobbing i dyskryminację. Wygrali sprawę, a sąd zasądził im spore odszkodowania (100 i 120 tys. zł).
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl