Wróciły z Rosji. Przerażające, co im tam robiono
Ukraińskie dzieci, które powróciły z rosyjskiej niewoli, opowiadają, że były bite metalowymi prętami i wywożone w nieznanym kierunku za wypowiedzenie hasła "Sława Ukrainie". Maltretowano je również psychicznie, wmawiając im, że rodzice się ich wyrzekli i będą "dziećmi Rosji".
Dramat ukraińskich dzieci skomentował na Twitterze doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak.
"Deportowanym dzieciom grożono tam izolacją i pobytem w sierocińcu. (...) Cóż to jest, jeśli nie polityka ludobójstwa?" - pytał retorycznie.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Bicie, wynarodowienie i "zniknięci"
Z kolei doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Geraszczenko opublikował na Twitterze rozmowę z chłopcem z obwodu chersońskiego, który powrócił właśnie z obozu w Rosji. Jego relacja z niewoli jest wstrząsająca.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Wspomniał też, że proukraińsko nastawione dzieci bito. - Rosjanie używali metalowych prętów. Jedną dziewczynę tak pobili, że miała siniaki - mówił.
Według jego relacji dzieci, które otwarcie demonstrowały swój patriotyzm, "znikały". - Ci, którzy mówili "Sława Ukrainie" i "Chwała Bohaterom", byli gdzieś zabierani. Nie wiem, co im robiono - opowiadał chłopiec.
- Rosjanie mówili, że nikt nie potrzebuje Ukrainy. Mówili, że wyślą nas do szkół z internatem i tam wszystko zrozumiemy - relacjonował.
Okupanci mówili mu, że trafi do sierocińca pod Psków. Tam miał być adoptowany przez rosyjską parę. - Mówiłem im, że mam rodziców. A oni wtedy odpowiadali mi, że rodzice mnie porzucili. Zadzwoniłem (z obozu – red.) do matki. Ona rozmawiała z dyrektorem obozu. Powiedziała mu: "Zwariowaliście? To nieprawda. Dlaczego okłamujecie dzieci?". Dyrektor i tak mówił, że rodzice nas nie odbiorą i będziemy dziećmi Rosji - relacjonował chłopiec.
Porwane dzieci. Tragedia o nieznanej skali
Sędziowie Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) przychylili się 17 marca do wniosku prokuratury, uznając, że są realne podstawy, by sądzić, że Władimir Putin jest odpowiedzialny za zbrodnie wojenne polegające na bezprawnych deportacjach dzieci z okupowanych terenów Ukrainy do Rosji. W tej samej decyzji MTK wydał również nakaz aresztowania rosyjskiej rzeczniczki praw dziecka Marii Lwowej-Biełowej, oskarżanej o te same zbrodnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Walka z rosyjskimi agentami. "Polskie służby powinny być doceniane"
Władze Ukrainy wyjaśniały, że nie mają możliwości weryfikacji liczby dzieci deportowanych do Rosji. Dane ogłaszane przez stronę ukraińską na stronie childrenofwar.gov.ua dotyczą zweryfikowanych i potwierdzonych przez nią przypadków, jednak – jak zaznaczają Ukraińcy – nie są pełne.
Obecnie rządowa strona Children of War informuje o 16 226 przypadkach deportacji dzieci przez Rosjan i sprowadzeniu z powrotem do Ukrainy 308 dzieci. Według tych danych w wyniku rosyjskiej agresji zginęło co najmniej 465 dzieci, a 940 zostało rannych. Ukraińska policja uznała 395 dzieci za zaginione.
Źródło: PAP/Twitter
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski