Znany polski kompozytor nie chciał spotkać się z ambasadorem RP w Izraelu. Teraz "dziękuje" mu za reklamę
Wielu polskich artystów nie pała sympatią do obecnej władzy. Jest wśród nich również znany kompozytor muzyki filmowej Zbigniew Preisner. Ostatnio odmówił on spotkania z ambasadorem RP w Izraelu Markiem Magierowskim. Były rzecznik prasowy prezydenta Andrzeja Dudy postanowił więc napisać list do kompozytora. Jego treść ujawnił w sieci.
W sobotę rozpoczyna się w Hajfie Międzynarodowy Festiwal Filmowy. Podczas trwania imprezy nagrodę za całokształt twórczości ma otrzymać Zbigniew Preisner. W programie festiwalu zaplanowano więc, jako imprezę towarzyszącą, koncert muzyki Preisnera. Ma się on odbyć za tydzień - 29 września. Cena za bilet wynosi 150 nowych izraelskich szekli, czyli ok. 150 złotych.
Na prośbę organizatorów festiwalu laudację na cześć nagrodzonego miał wygłosić ambasador Marek Magierowski. Instytut Polski w Tel Awiwie postanowił zaś sfinansować koncert oraz zaprosić uczestniczących w nim artystów: sopranistkę Edytę Krzemień, fortepianistę Konrada Mastyłę oraz śpiewaków z izraelskiego chóru operowego.
Preisner, jak wynika z listu, który upublicznił w piątek na swoim profilu ambasador RP w Izraelu Marek Magierowski, odmówił jednak spotkania z przedstawicielem polskich władz. "Niestety, kilka dni temu Ambasada RP oraz Instytut Polski w Tel Awiwie zostały poinformowane (za pośrednictwem Pana menedżerki), iż - cytuję - '(...) jesteśmy zaskoczeni, że Instytut ma jakieś powiązania z koncertem' oraz 'tak długo, jak rządzi obecna partia, pan Preisner nie spotyka się z przedstawicielami obecnej władzy'" - czytamy w liście Magierowskiego, skierowanym do polskiego kompozytora.
W liście do kompozytora, który - z racji zamieszczenia go w sieci - stał się jednak "listem otwartym", Magierowski stwierdził, że jest mu "niezmiernie przykro, iż polityka znów wzięła górę nad wspólnym dobrem". "Niezmienne uważam, iż niezależnie od osobistych sympatii, wyznawanej ideologii czy partyjnego zaangażowania, każdy znamienity polski artysta zasługuje na wsparcie Państwa Polskiego, w ramach promocji naszej kultury za granicą" - zaznaczył ambasador RP w Izraelu.
"Szanując jednak Pana polityczne wybory, postanowiłem zrezygnować ze swojego wystąpienia, o czym - ze smutkiem - poinformowałem organizatorów festiwalu" - napisał w liście do Preisnera Magierowski. "Nie chciałbym, aby czuł Pan jakikolwiek dyskomfort, słuchając słów przedstawiciela Rzeczypospolitej" - dodał.
"By owego dyskomfortu jeszcze bardziej nie pogłębiać, Instytut Polski w Tel Awiwie wycofał się równie z finansowania wspomnianego koncertu" - poinformował Magierowski w piśmie, które nazwał "listem gratulacyjnym".
Informacje podane przez Magierowskiego potwierdził wkrótce Zbigniew Preisner. "Drodzy Przyjaciele, Potwierdzam słowa polskiego ambasadora w Izraelu, że nie chciałam go poznać, ani także dyrektora Polskiego Instytutu, jak to napisał w swoim liście, który opublikował w internecie. Potwierdzam również, że koncert się odbędzie, mimo informacji, że Instytut cofnął dofinansowanie. Nigdy nie prosiłem żadnej polskiej instytucji o wsparcie finansowe. Do zobaczenia podczas koncertu" - napisał kompozytor w poście na swoim profilu na Facebooku.
Pół godziny później, gdy o historii o odmowie spotkania z ambasadorem zaczęły rozpisywać się media, dodał kolejny wpis. "Panie Ambasadorze, bardzo dziękuję za wspaniałą reklamę" - stwierdził Preisner.