Znany dziennikarz zmarł na raka - po co milicji odciski?
Rodzina zmarłego na raka białoruskiego dziennikarza Witala Tarasa jest zbulwersowana postępowaniem białoruskiej milicji. Przybyły na miejsce milicjant pobrał odciski palców zmarłego, mimo protestów jego żony.
18.01.2011 | aktual.: 18.01.2011 17:10
Znany na Białorusi dziennikarz Wital Taras zmarł na raka w wieku 55 lat. Milicjant, który przybył na miejsce stwierdził, że śmierć miała naturalny charakter, a potem pobrał odciski palców nieboszczyka.
Żona Witala, Jelena Łukaszewicz powiedziała Polskiemu Radiu, że próbowała protestować przeciwko takiej procedurze. - Powiedziałam, że nie zgadzam się na to. W odpowiedzi usłyszałam od milicjanta, że nie zgodzić się może tylko osoba, od której mają być pobrane odciski. Funkcjonariusz tłumaczył mi, że być może odciski przydadzą się w jakiejś niewyjaśnionej sprawie, na przykład dotyczącej rozboju - mówi Jelena Łukaszewicz.
Wital Taras to jeden z najzdolniejszych dziennikarzy niepodległej Białorusi. Pracował w Białoruskiej Telewizji, gazecie pisarzy "Literatura i Mastactwa", a później w "Radiu Swaboda" i opozycyjnym tygodniku "Nasza Niwa". Pochodził z katolickiej rodziny. Zostanie pochowany w środę na Cmentarzu Północnym w Mińsku.