Znany aktor Jerzy S. nie mówił prawdy? Ujawniono nagranie

Aktor Jerzy S. usłyszał we wtorek zarzut prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości. Twierdzi, że nie wiedział, że doszło do zderzenia i wcale nie uciekał. Ujawniono nagranie motycyklisty, który zarejestrował całe zdarzenie.

Jerzy S. usłyszał zarzuty. Jest nagranie z kolizji
Jerzy S. usłyszał zarzuty. Jest nagranie z kolizji
Źródło zdjęć: © AKPA
oprac. KBŃ

01.12.2022 10:58

Po przedstawieniu zarzutów w Prokuraturze Rejonowej Kraków-Krowodrza Jerzy S. został przesłuchany w charakterze podejrzanego i złożył obszerne wyjaśnienia.

Jak tłumaczył się aktor Jerzy S.?

- Przede wszystkim przyznał się do tego, że prowadził pojazd, będąc pod wpływem alkoholu. Wynikało to z faktu, że był wcześniej umówiony z pewną osobą, która przypomniała mu o tym spotkaniu nagle, on zapomniał o tym spotkaniu, w związku z tym czując się dobrze po kilku godzinach od spożycia alkoholu, wsiadł do samochodu i jechał na to spotkanie - powiedział rzecznik prokuratury. W czasie jazdy doszło do zdarzenia z udziałem kierującego motocyklem.

Podkreślił, że najważniejsze w tej sprawie było stwierdzenie, czy doszło do wypadku i czy mowa jest także o wynikających z tego konsekwencjach, w tym o ewentualnej ucieczce z miejsca wypadku drogowego.

- W tej sprawie z uwagi na to, że nie stwierdzono, aby tam były obrażenia (u motocyklisty - PAP), które trwałyby powyżej siedmiu dni, nie ma mowy o wypadku drogowym, nie ma mowy w związku z tym o ucieczce z miejsca wypadku drogowego, mamy zarzut prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości - zaznaczył w rozmowie z dziennikarzami prokurator Hnatko.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak tłumaczy prokuratura, właśnie z powodu tych ustaleń zarzut postawiono dopiero półtora miesiąca po zdarzeniu. Rzecznik przekazał, że konieczne było uzyskanie wyników badań, z których wynikałoby, czy uszkodzenia trwały powyżej siedmiu dni. Zaznaczył, że w tej sprawie przesłuchany został pokrzywdzony, a sprawę badali biegli z zakresu medycyny sądowej. - Na podstawie tej opinii przedstawiono taki, a nie inny zarzut - podkreślił.

Jerzy S. nie widział, że potrącił motocyklistę?

Według informacji prokuratury Jerzy S. stwierdził, że nie wiedział, aby doszło do kontaktu jego pojazdu z motocyklistą, co wymagałoby zatrzymania się. Podejrzany widział osobę krzyczącą do niego, natomiast nie odczuwał tego, żeby doszło do jakiegoś poważnego kontaktu, co wymagałoby zatrzymania w jakimś momencie. Prokurator Janusz Hnatko dodał, że podejrzany stwierdził, że "obawiał się tego mężczyzny, bowiem ten krzyczał coś do niego".

Za prowadzenie w stanie nietrzeźwości Jerzemu S. grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat dwóch.

Ujawniono nagranie z kamery motocyklisty

"Fakt" dotarł do nagrania, które podważa wersję aktora. Okazuje się, że motocyklista nagrał całe zdarzenie. Na opublikowanym filmie widać, jak czarny lexus prowadzony przez aktora podczas manewru skrętu w lewo wjechał na sąsiedni pas i uderzył w motocyklistę i odjechał.

Kierujący jednośladem dogonił go i próbował zatrzymać. Zajechał mu drogę i zadzwonił po policję. Krzyczał do aktora, że go potrącił i żeby nie uciekał. Jerzy S. według "Faktu" miał odpowiedzieć: "Gdzie cię potrąciłem?". Tych słów jednak nie słychać wyraźnie. Motocyklista odpowiedział mu: "Dowiesz się, jak przyjedzie policja". Aktor nie dawał jednak za wygraną i wciąż próbował odjechać.

Kolizja z motocyklistą

Przypomniano, że do wydarzenia doszło na jednym ze skrzyżowań w centrum Krakowa. "Jerzy S. jechał swoim luksusowym suvem wzdłuż ul. Reymonta przed motocyklistą. Obaj mężczyźni chcieli skręcić w lewo w al. Mickiewicza. Gdy pas zaczął się rozgałęziać na dwa (do skrętu w lewo), a sygnalizator wskazywał zielone światło, aktor swobodnie zajął lewy pas jezdni, natomiast 44-letni Sławomir G. prawy pas. Jednak kończąc manewr skrętu w al. Mickiewicza, aktor ostatecznie wjechał na zły pas, którym jechał już motocyklista. Miał trącić go w ramię i nie zatrzymał się, ruszył dalej środkowym pasem" - napisano.

"Motocyklista zachował równowagę, nie spadł z motoru i zaczął gonić odjeżdżającego aktora. Próbował go zatrzymać. Za pierwszym razem się to nie udało, za drugim razem 44-latek zajechał drogę aktorowi, ale ten wtedy miał próbować go zepchnąć. Ostatecznie motocyklista skutecznie zablokował mu skręt w prawo i uniemożliwił dalszą jazdę. 44-latek zszedł z jednośladu i podszedł do kierowcy lexusa, który znów chciał odjechać" - czytamy dalej w "Fakcie".

Dodano, że gdy przyjechała policja okazało się, że aktor miał ok. 0,7 promila w wydychanym powietrzu. W wydanym oświadczeniu zapewniał, że nie próbował uciec.

Źródło: Fakt/PAP

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (410)