Znana przyczyna śmierci lekarza. To nie było przepracowanie
Pod koniec sierpnia zmarł jeden z lekarzy pracujących w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Sokołowskiego w Wałbrzychu. Media podawały, że do zgonu mogło doprowadzić przepracowanie, bo ze względu na braki kadrowe w placówce anestezjolog brał dodatkowe dyżury. Nowe ustalenia w sprawie przedstawiła prokuratura.
Urząd Marszałkowski, który odpowiada za szpital w Wałbrzychu, podawał, że w tygodniu poprzedzającym śmierć 39-latek przepracował 57 godzin. Inne dane podawał lokalny "Dziennik Wałbrzych", z którego ustaleń wynikało, że zmarły lekarz od 16 do 22 sierpnia przepracował aż 96 godzin. Po części spowodowane było to brakami kadrowymi w wałbrzyskiej lecznicy.
Znana przyczyna śmierci lekarza. To nie było przepracowanie
Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Wałbrzychu, która dysponuje już wynikami sekcji zwłok zmarłego anestezjologa.
- Wyniki sekcji zwłok oraz badań dodatkowych, które zleciła prokuratura w toku tego postępowania, wskazują, że przyczyną nagłej i gwałtownej śmierci lekarza było uduszenie gwałtowne, spowodowane zatkaniem dróg oddechowych treścią pokarmową - mówi prokurator Marcin Witkowski, cytowany przez walbrzych24.com.
Anestezjolog w momencie śmierci znajdował się pod wpływem alkoholu. Badanie wykazało ponad 2 promile tej substancji we krwi i ponad 2,5 promila w moczu. - Jednocześnie nie ustalono w jego organizmie innych substancji - dodaje prokurator Witkowski.
Jako że zgon lekarza miał charakter naturalny, to śledczy nie będą podejmować dalszych czynności w sprawie. Nie ma bowiem podstaw do uznania, by do śmierci anestezjologa przyczyniły się osoby trzecie.
Prokuratura ustaliła też, że lekarz w tygodniu poprzedzającym śmierć pełnił dyżury dobrowolnie i nie można mówić o przepracowaniu, zwłaszcza w kontekście przyczyny zgonu.
źródło: walbrzych24.com