Zmiany w rządzie i Sejmie. To Jarosław Kaczyński jednoosobowo zdecydował o awansach Witek i Kamińskiego
Elżbieta Witek nowym marszałkiem Sejmu. Mariusz Kamiński nowym ministrem spraw wewnętrznych i administracji. Te dwa wybory wynikają z jednoosobowej decyzji Jarosława Kaczyńskiego. Premier nie miał przy tym wiele do powiedzenia.
09.08.2019 | aktual.: 09.08.2019 18:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
– Nie znam innego takiego przypadku, żeby minister-koordynator służb specjalnych zostawał jednocześnie szefem ministerstwa spraw wewnętrznych – mówi Wirtualnej Polsce Grzegorz Schetyna o "mianowaniu" Mariusza Kamińskiego na szefa MSWiA.
– Widać, że to działanie nieprzygotowane, nerwowe, nieprzemyślane – dorzuca lider PO [w przeszłości sam był szefem MSWiA, a kolejni szefowie tego resortu za rządów PO, jak Jacek Cichocki czy Bartłomiej Sienkiewicz, także koordynowali służby specjalne - przyp. red.].
– Pana zdaniem to kontrowersyjna nominacja? – dopytujemy Schetynę.
– Wie pan... Kontrowersyjna to by była, gdyby szefem służb specjalnych został Maciej Wąsik – odpowiada polityk.
Tak się jednak nie stanie.
Lata wierności i pracy
Mariusz Kamiński – legendarny szef CBA z czasów pierwszych rządów PiS, a później kilka lat w rządach PO-PSL – zostanie nowym ministrem spraw wewnętrznych i administracji. Ale jednocześnie – jak słyszymy – utrzyma władzę nad służbami specjalnymi.
– Będzie miał w rękach potężne narzędzia i wpływy – przekonuje polityk PiS znający kulisy zmian w rządzie. – Mariusz został doceniony za lata wierności i pracy.
Kamiński to wybór Kaczyńskiego. To prezes PiS – zdradzają nasi rozmówcy – jednoosobowo zdecydował, że to właśnie obecny koordynator ds. służb będzie nowym ministrem spraw wewnętrznych.
– Kaczyński ogromnie Kamińskiego ceni. I ufa. Mimo wielu historii, jakie krążą wokół Maria – twierdzą rozmówcy WP.
Jedną z tych niedawnych jest ta, zgodnie z którą to Zbigniew Ziobro i Mariusz Kamiński mieli mieć największy interes w tym, by ujawniona jesienią przez Onet "afera taśmowa" z udziałem Mateusza Morawieckiego (nagrania z Sowy i Przyjaciół z czasów rządów PO-PSL) najbardziej osłabiła samego premiera – a nie obóz Zjednoczonej Prawicy.
W PiS nikt nie ukrywa też, że obecny szef rządu dążył do pozbycia się Mariusza Kamińskiego z funkcji koordynatora ds. służb. Ale wysiłki te spełzły na niczym – Jarosław Kaczyński nigdy na to nie pozwolił.
Teraz wynagrodził byłego szefa CBA nową, bardzo wpływową funkcją. To największy awans w politycznym życiu Mariusza Kamińskiego.
Awans, na który długo czekał.
Awanse i degradacje z woli prezesa
Wybór Elżbiety Witek na marszałka Sejmu zaś to realizacja scenariusza, o którym pisaliśmy już w WP – że Jarosław Kaczyński będzie chciał postawić na kobietę. Pierwszym wyborem – wedle naszych informacji – miała być Małgorzata Wassermann, ale ta się nie zgodziła. Zdecydowano się postawić na Witek.
I niemal wszyscy w partii uważają, że to wybór – jak stwierdził Marek Suski – "doskonały".
Oczywiście zadowolona jest Beata Szydło i skupiona wokół niej "frakcja", w której marszałek Witek jest jedną z ważniejszych postaci. Prezes – stawiając na Witek właśnie – pozwolił poczuć się Szydło usatysfakcjonowaną.
Kaczyński – podobnie jak w przypadku Marka Kuchcińskiego – jednoosobowo decyduje tu o awansach i degradacjach. Nie ma ani jednego polityka PiS, który przedstawiłby inną wersję wydarzeń.
Zobacz także
A czy to ruch nieprzemyślany, jak mówił nam Schetyna? – Bynajmniej – przekonuje nas w Sejmie jeden z posłów. – Ja w ogóle uważam, że po tym całym bajzlu dostaniemy kopa do przodu. Prezes to wszystko wreszcie poukładał.
Michał Wróblewski