Zmasowany atak Rosji. "Wykorzystują szansę, którą daje im Zachód"
Nocą armia rosyjska po raz kolejny zorganizowała zmasowany atak na Ukrainę. - Rosjanie wykorzystują szansę, którą daje im Zachód - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Waldemar Skrzypczak, odnosząc się do zbyt wolnego reagowania świata zachodniego na potrzeby militarne Ukrainy.
To kolejne takie uderzenie Rosjan. Zaatakowano obwody zaporoski, charkowski, chmielnicki, odeski, dniepropietrowski, połtawski, mikołajowski, winnicki, lwowski, iwano-frankowski i zakarpacki.
Wojska Ukrainy zniszczyły 92 spośród 151 celów; to rakiety różnego typu i drony. Celem ataków była infrastruktura krytyczna. - Wróg prowadzi jeden z największych ataków na ukraińską energetykę w ostatnim czasie. Jego celem jest nie tylko uszkodzenie, ale i ponowna próba, tak jak w ubiegłym roku, sparaliżowania pracy systemu energetycznego na ogromną skalę - oświadczył minister energetyki Ukrainy Herman Hałuszczenko.
W wyniku ataku Rosjan uszkodzone zostały instalacje energetyczne w wielu regionach Ukrainy. W obwodach dniepropietrowskim i donieckim pod ziemią uwięzionych jest ponad tysiąc górników.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ponad milion odbiorców jest pozbawionych prądu po ostatnich zmasowanych atakach Rosji na obiekty energetyczne Ukrainy" - oświadczył zastępca szefa biura prezydenta Wołodymyra Zełenskiego Ołeksij Kułeba.
W związku z awaryjną sytuacją w systemie energetycznym Ukraina zwróciła się o pomoc w dostawach prądu do Polski, Rumunii i Słowacji - powiadomiło ministerstwo energetyki w Kijowie.
"Rosjanie wykorzystują szansę, którą daje im Zachód"
Gen. Waldemar Skrzypczak, były szef Wojsk Lądowych w Polsce, w rozmowie z Wirtualną Polską podkreśla, że to, co wydarzyło się w nocy to rosyjski sygnał dla Zachodu. W jego ocenie "Rosjanie wykorzystują szansę, którą daje im Zachód".
W jaki sposób Zachód daje szansę? - Nie dostarczając Ukrainie amunicji i rakiet. Rosjanie to wykorzystują, demolując Ukrainę, niszcząc systemy obronne tego kraju. Władimir Putin skrzętnie wykorzystuje szansę, jaką dostał - wyjaśnia generał.
- Dla mnie to rzecz niewybaczalna. To bardzo dużo kosztuje Ukrainę i to będą straty nie do odrobienia. Zapłaci za to Ukraina, za dywagacje polityków, za ich brak zdecydowania, za ich wahania. Już za to niestety płaci - krwią i życiem Ukraińców - dodaje.
USA wstrzymują się z decyzją
Przypomnijmy, że jeszcze przed kilkoma dniami informowaliśmy o braku decyzji Izby Reprezentantów amerykańskiego Kongresu o tym, co dalej z wielomiliardową pomocą, o którą zabiega walcząca z Rosją Ukraina. Spiker Izby Mike Johnson zapowiedział, że Republikanie pracują nad swoim projektem wsparcia dla Ukrainy. Według nieoficjalnych informacji nowy pakiet miałby zostać przekształcony w program pożyczkowy.
Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski podczas spotkania z amerykańskim sekretarzem stanu Antonym Blinkenem mówił, że "Ukraina bardzo pilnie potrzebuje amunicji i jeśli jej nie otrzyma, spiker Mike Johnson będzie za to osobiście odpowiedzialny".
"Skażą Ukrainę na przegraną"
Czy w ogóle rysuje się jakaś szansa, żeby to odmienić? - Jeśli politycy Zachodu nie wytrzeźwieją - i mówię to celowo, nie tyle otrzeźwieją, co wytrzeźwieją - to skażą Ukrainę na przegraną. Ukraina bez broni, amunicji, nic się wskóra. Będzie skazana na przegraną. A przecież od początku wszyscy wierzyliśmy w to, że Ukraina w wojnie nie przegra, że Rosja nie wygra. Natomiast teraz rysuje się głęboki kryzys w możliwościach obronnych Ukrainy - wylicza ekspert.
- Niech Zachód zdecyduje - czy nam zależy na tym, żeby Ukraina tej wojny nie przegrała, czy nie? Jak ją przegra, Putin ogłosi się zwycięzcą i będzie nas cały czas nękał wojną hybrydową. Będzie nas cały czas straszył. To nasza decyzja - albo pomożemy trwać Ukrainie i dalej wyczerpywać Rosję, albo ośmielimy Putina - dodaje.
Czy to może ośmielić Putina na tyle, że nie zatrzyma się tylko takiej wojny hybrydowej, ale pójdzie krok dalej - do wojny konwencjonalnej? - Moim zdaniem nie - mówi gen. Skrzypczak. W jego opinii "Putin nie może sobie poradzić z Ukrainą, małym państwem, które ma dużo mniejszy potencjał niż Rosja". - Porywanie się na NATO byłoby samobójstwem Rosji - zaznacza.
- Putin będzie prowokował, atakował propagandowo, straszył swoją armią cały czas. I widać, że cele dotyczące straszenia osiąga. Nasi politycy, niektórzy generałowie Wojska Polskiego, straszą nas tak samo jak Putin. Dla mnie to chore, jakaś aberracja. On by militarnie z nami nie wygrał, a do tego przegrałby i ekonomicznie, bo Rosji na długotrwałą wojnę po prostu nie stać - mówi gen. Skrzypczak.
I dodaje: - Nie bójmy się, nie straszmy się. Skupmy się na czymś innym. Na tym, że istnieje zagrożenie, że jeżeli nie damy Ukrainie broni i amunicji, to Ukraina może tę wojnę przegrać. A wtedy Putin będzie miał większe pole do działania przeciwko nam, rozkręcając propagandę i groźby.
Koniec "specjalnej operacji wojskowej"
Tymczasem rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przekazał, że "przez ingerencję Zachodu 'specjalna operacja wojskowa' w Ukrainie przekształciła się w wojnę". Zaraz potem tłumaczył się ze swoich słów.
Poproszony o doprecyzowanie, pokrętnie wyjaśnił, że ta "wojna" nie oznacza dla Rosji żadnych zmian prawnych i formalnie jest to nadal "specjalna operacja wojskowa". Przestrzegł też, by nie zestawiać jej z "wojną", o której mówią przeciwnicy Kremla.
Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski