Zmasowany atak rakietowy na Kijów. "Putina musiało bardzo zaboleć"

Nocny atak rakietowy Rosji na Kijów był największy od wiosny. Co najmniej dwie osoby zginęły, a dwie zostały ranne. - Putina zabolały ostatnie działania ukraińskiej armii. Jej ciosy już nie tylko są psychologicznie, ale i militarnie skuteczne - mówi WP płk rez. Piotr Lewandowski.

W wyniku ataku rakietowego na Kijów dwie osoby zginęły, a co najmniej dwie zostały ranne
W wyniku ataku rakietowego na Kijów dwie osoby zginęły, a co najmniej dwie zostały ranne
Źródło zdjęć: © PAP | VADYM SARAKHAN
Sylwester Ruszkiewicz

30.08.2023 15:32

"Wróg dokonał zmasowanego, kombinowanego ataku, z wykorzystaniem dronów i rakiet. Najpierw raszyści zastosowali drony uderzeniowe. Kilka grup dronów leciało na Kijów z różnych kierunków. Niedługo po tym na stolicę poleciały rakiety, odpalone z samolotów lotnictwa strategicznego Tu-95MS" – napisał na Telegramie Serhij Popko, szef administracji wojskowej w Kijowie, podkreślając, że takiego uderzenia na stolicę nie było od wiosny.

Jak dodał, ukraińskiej obronie powietrznej udało się zestrzelić "ponad dwadzieścia rosyjskich pocisków i dronów".

Dźwięki kilku eksplozji były słyszane w centrum Kijowa tuż po godz. 5. Na niebie widać było ogniste kule z płonących fragmentów zestrzeliwanych rakiet. Według "The Guardian", w sumie w ciągu nocy Ukraińcy zestrzelili 28 rosyjskich pocisków i piętnaście dronów. "W wyniku ataku rakietowego wroga w Kijowie zginęły dotychczas dwie osoby. Dwie inne zostały ranne i hospitalizowane" - przekazał mer Kijowa Witalij Kliczko.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Putin się mści"

Zdaniem płk rez. Piotra Lewandowskiego, to rewanż za ostatnie działania ukraińskiej armii.

- Ewidentnie Putin się mści. Po pierwsze, za nocny atak dronów na lotnisko w Pskowie. W wyniku ataku zostały uszkodzone wojskowe samoloty transportowe IŁ-76. Po drugie, za zniszczenie w weekend pięciu myśliwców i trzech radarów na lotnisku wojskowym w Kursku. Po trzecie, za uderzenia na Krymie w rosyjskie systemy walki radioelektronicznej i przeciwlotniczej. Po czwarte, za zabicie we śnie 14 rosyjskich żołnierzy w koszarach na okupowanym Krymie – mówi Wirtualnej Polsce płk rez. Piotr Lewandowski, weteran misji wojskowych w Iraku oraz Afganistanie i wykładowca w Centrum Szkolenia Wojsk Obrony Terytorialnej.

Jak podkreśla, ostatnie uderzenia Ukrainy w rosyjskie cele musiały Putina mocno zaboleć.

- Putin zdaje sobie sprawę, że rosyjskie społeczeństwo oczekuje od niego odpowiedzi. Nie może pokazać słabości. To typowe reżimowe zachowanie Kremla. Pokazanie własnej siły, na zasadzie "skoro uderzyli w nas boleśnie, to my uderzymy w nich jeszcze bardziej". Wie, że uderzenie w Kijów będzie zawsze głośne - ocenia były wojskowy.

Ekspert zwraca jednak uwagę na "kombinowany atak rosyjski na Kijów" - zarówno przy pomocy dronów, jak i rakiet.

- Ukraińska obrona przeciwlotnicza stale musi być czujna. Rosjanie zaczęli uważniej analizować jej działanie i dostosowują swój sposób ataków. Mamy więc różne kierunki, różną kolejność uderzeń i różne rodzaje broni. To bardzo utrudnia pracę obrony przeciwlotniczej, szczególnie tej starszego typu - komentuje płk rez. Piotr Lewandowski.

Tej samej nocy, przed rosyjskim atakiem, miała miejsce seria ukraińskich uderzeń dronami. Zostało zaatakowane m.in. lotnisko w Pskowie, ponad 600 km od granicy z Ukrainą, niedaleko granicy z Estonią i Łotwą. Na miejscu doszło do kilku eksplozji, które wywołały pożar. Lotnisko wykorzystywane jest zarówno do celów wojskowych, jak i cywilnych.

Z kolei rosyjskie ministerstwo obrony informowało, że ukraińskie drony zaatakowały też w nocy kilka rosyjskich regionów. Według BBC zostały one zestrzelone nad regionami moskiewskim, orłowskim, briańskim, riazańskim i kałuskim. Jak zauważa stacja, może to oznaczać największy ukraiński atak w Rosji od początku inwazji.

- Militarnie ukraińskie ciosy są znacznie większe, znacznie trafniejsze i bardzo bolesne. Rosja ma problem, bo one narastają. To są już konkretne straty militarne. Putin już nie wytłumaczy propagandowo, że jeden dron trafił w centrum biznesowe w Moskwie. Nie zamiecie tego w Rosji pod dywan - ocenia płk rez. Piotr Lewandowski.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainieatak na kijówkijów
Wybrane dla Ciebie