Zmarł jeden z żołnierzy zarażonych sepsą
Zmarł jeden z dwóch żołnierzy zarażonych sepsą - 22-letni Łukasz T. Od kilkunastu dni starszy szeregowy z bazy lotniczej na warszawskim Ursynowie leżał nieprzytomny w szpitalu.
17.01.2007 12:15
W szpitalu z sepsą przebywa wciąż drugi żołnierz z 1. Bazy. Jego stan lekarze oceniają jako ciężki. U obu żołnierzy zdiagnozowano bakterię Neisseria meningitidis czyli dwoinki zapalenia opon mózgowych. Na obserwacji hospitalizowane są ponadto 43 osoby.
Jak poinformowała na konferencji prasowej w Ministerstwie Zdrowia prof. Waleria Hryniewicz z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, sepsa ma wysoką śmiertelność. Przypadek (tego) żołnierza był wyjątkowo ciężki. Nie było na jego skórze miejsca, które nie byłoby dotknięte chorobą. (Wystąpiły) wylewy do nadnerczy - powiedziała. Dodała, że lekarze liczyli się z jego śmiercią.
W czwartek do pracy powróci - objęty od kilkunastu dni kwarantanną - kompleks 1. Bazy na Ursynowie przy ul. Kajakowej, gdzie służyli żołnierze, u których rozwinęła się sepsa. W poniedziałek zakończyła się kwarantanna żołnierzy z budynku Bazy przy ul. Żwirki i Wigury na Okęciu, którzy mogli mieć kontakt z zakażonymi.
Wszyscy żołnierze, którzy byli objęci kwarantanną, zostali zaszczepieni przeciwko meningokokom - bakteriom, które mogą powodować zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i sepsę.
Ministerstwo Obrony Narodowej chce zakupić dla wszystkich żołnierzy szczepionki, które zmniejszyłyby ryzyko wystąpienia sepsy. Decyzja szefa MON w tej sprawie ma zapaść w ciągu kilku najbliższych dni. Ryzyka zakażenia sepsą nie da się jednak wyeliminować całkowicie, ze względu na różnorodność wywołujących ją czynników - bakterii, wirusów, pasożytów czy grzybów.
Objawy sepsy nie są typowe - gorączka, szybszy oddech, ogólne osłabienie, rozbicie - dlatego nawet doświadczeni lekarze mogą mieć problem z diagnostyką tego zespołu. Sepsa postępuje szybko i w bardzo krótkim czasie może przerodzić się w postać ciężką, prowadzącą do niewydolności wielu narządów wewnętrznych, zaburzeń krzepnięcia krwi, a nawet śmierci.
Według krajowego konsultanta krajowego w dziedzinie epidemiologii, prof. Andrzeja Zielińskiego, pierwszy element ryzyka zakażenia bakterią, która wywołuje sepsę, to zagęszczenia ludzkie. Drugim niebezpieczeństwem jest wspólne jedzenie - wymiana śliny, a więc również całowanie, picie z jednej butelki, szklanki, dzielenie się nadgryzioną bułką, batonikiem, itp. - tłumaczył Zieliński. Podkreślił, że ogromne znaczenie dla zachowania zdrowia ma częste mycie rąk.