Zmarł chłopczyk, który wpadł do 22-metrowej studni
Rażące zaniedbanie ze strony rodziców było prawdopodobnie przyczyną wypadku, w którym zginął 2,5-letni chłopiec. Dziecko wpadło do studni na podwórku swojego domu w miejscowości Stanisławka w województwie lubelskim.
Chłopczyk bawił się pod domem razem ze swoim pięcioletnim bratem. Jego ojciec rąbał w tym czasie drzewo. Gdy na chwilę wszedł do domu, dziecko weszło na drewnianą płytę, która zabezpieczała otwór studni. Deska pękła i chłopiec wpadł do 22-metrowego szybu.
Dziecko leżało w studni około półtorej godziny. Akcja ratunkowa była bardzo trudna. Gdy wydobyto chłopca został przetransportowany do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie. Zmarł w szpitalu. Policja bada przyczyny wypadku.
Jak poinformował Radio Lublin rzecznik prasowy puławskiej policji Roman Maruszak przyczyną było prawdopodobnie rażące zaniedbanie ze strony rodziców.