Zmarł 35‑letni górnik ranny w kopalni "Pniówek"
W szpitalu w Jastrzębiu Zdroju zmarł 35-letni górnik-maszynista z kopalni "Pniówek", który w miniony poniedziałek został ciężko ranny w wypadku ponad 700 m pod ziemią. Tym samym liczba tegorocznych śmiertelnych ofiar w górnictwie węgla kamiennego wzrosła do dziewięciu.
Wraz z wypadkami, do których doszło w lutym w zakładzie wydobywającym kruszywa oraz w marcu w kopalni rud miedzi, górnicza praca pochłonęła w tym roku 11 śmiertelnych ofiar.
O śmierci maszynisty lokomotywy podziemnej kolejki poinformowała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) w Katowicach, Edyta Tomaszewska.
Do wypadku doszło w poniedziałek, gdy maszynista wychylił się poza obręb jadącej lokomotywy. Pochwyciło go zamykające się skrzydło mijanej tamy, dociskając do korpusu lokomotywy. Z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala. Lekarze przez kilka dni walczyli o jego życie. Zmarły pracował w kopalni od 3 lat.
Wypadek w kopalni "Pniówek" był trzecim w tym roku, do którego doszło w zakładach należących do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Wcześniej dwukrotnie ginęli górnicy w kopalni "Zofiówka". "Pniówek" należy do młodszych i najnowocześniejszych polskich kopalń.
Z danych WUG wynika, że od początku roku do końca maja w całym górnictwie doszło do 1420 do rozmaitych wypadków, z czego 1141 w kopalniach węgla kamiennego. 12 górników, w tym siedmiu z kopalń węgla kamiennego, odniosło ciężkie obrażenia.