"Złote kajdanki" posła PiS. Bodnar o sytuacji Romanowskiego
Marcin Romanowski założył sobie złote, węgierskie kajdanki - ocenił minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar. - To nie powoduje, że sprawa się zatrzymuje. Wręcz przeciwnie - zapewnił, mówiąc o dalszych krokach śledczych ws. afery Funduszu Sprawiedliwości.
W piątek Adam Bodnar poinformował, że postępowanie ws. afery w Funduszu Sprawiedliwości nie zostało zakończone. - Jesteśmy na drugim etapie, jeżeli chodzi o sprawę pana Romanowskiego, czyli drugi zestaw zarzutów - powiedział szef MS. Zaznaczył, że to, co do tej pory zostało zrobione, to jedynie "część problemów związanych z FS".
- Proszę zauważyć, że te zarzuty są bardzo poważne, ponieważ one dotyczą kolejnych fundacji, które w sposób nieuprawniony uzyskały finansowanie. Myślę, że prokuratura dalej będzie prowadziła postępowanie i będzie te działania podejmowała - powiedział Bodnar.
Przyznał, że w sytuacji, gdy Marcin Romanowski przebywa na Węgrzech i otrzymał tam azyl polityczny, jest to "stosunkowo utrudnione". - Natomiast cała ta okoliczność nie powoduje, że prokuratura nie będzie podejmowała wszystkich możliwych i dostępnych w tym przypadku działań na poziomie międzynarodowym, aby konsekwentnie próbować ściągnąć pana Romanowskiego do Polski - zapewnił Bodnar.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kontrowersyjne zachowania w Sejmie. "Należy to po prostu potępić"
Jak stwierdził minister, "Marcin Romanowski założył sobie złote, węgierskie kajdanki". - To nie powoduje, że sprawa się zatrzymuje. Wręcz przeciwnie, sprawa Funduszu Sprawiedliwości idzie do przodu - zaznaczył, dodając, że "nie tylko pan Romanowski za całą sprawę odpowiada".