Złodziej zostawił drogocenne skrzypce, a ukradł klamki
Bezdomny mężczyzna włamał się do mieszkania w Bytomiu i przez pewien czas pomieszkiwał wśród antyków. Szczęśliwie nie potrafi grać na skrzypcach i nie zna się na "starociach", więc mające około 200 lat i warte ponad 50 tys. złotych skrzypce, schowane w kredensie, ocalały. Włamywacza zdradził brak klamki w drzwiach wejściowych, które, podobnie jak ozdobne okucia drzwi, mosiężne krany i inne metalowe przedmioty trafiły na złomowisko.
16.03.2010 | aktual.: 16.03.2010 11:11
Kilka lat temu zmarło małżeństwo lekarzy z Bytomia. Od tego czasu ich znajdującego się w centrum miasta mieszkania doglądał syn mieszkający na terenie powiatu tarnogórskiego. Kiedy mężczyzna był w lokalu po raz ostatni pod koniec ubiegłego roku, wszystko było w porządku.
W minioną sobotę jedna z lokatorek kamienicy zwróciła uwagę, że w drzwiach wejściowych nie ma klamki, a gdy je uchyliła spostrzegła, że w mieszkaniu panuje straszny bałagan. Powiadomieni o tym policjanci stwierdzili, że w jednym z pomieszczeń najprawdopodobniej ktoś urządził sobie kącik do spania. Funkcjonariusze zaczekali, aż nieproszony lokator wróci.
Po kilku godzinach w mieszkaniu pojawił się 51-letni bezdomny, który przyznał się, że włamał się tam jakieś dwa miesiące temu i przez nikogo nie niepokojony pomieszkiwał. Ponieważ brakowało mu pieniędzy na jedzenie i alkohol, po kolei rozmontowywał różne metalowe elementy, w tym ozdobne okucia drzwi, mosiężne krany i wodomierze, a także srebrne sztućce, zastawy stołowe, wazy i kryształy. Wszystko jak twierdzi wynosił na targowisko i do skupu złomu.
Włamywacza nie zainteresowały natomiast mające około 200 lat skrzypce Schweitzer. Jak sam stwierdził, nie potrafi grać na tym instrumencie, a nie chciało mu się taszczyć pudła na targowisko, dzięki czemu warte około 50 tys. złotych zabytkowe skrzypce ocalały.
Teraz mężczyźnie za kradzież z włamaniem grozi do 10 lat więzienia.