Zleciła zabicie psa za butelkę wódki. Jest wyrok więzienia
Na 8 miesięcy pozbawienia wolności sąd skazał Krystynę B. za zlecenie zabicia swojego psa i współudział w tym czynie. Dodatkowo skazana musi wpłacić 2 tys. zł na rzecz Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
W lutym ubiegłego roku, Krystyna B. z Bukowa pod Żarowem w powiecie świdnickim, zleciła Janowi S. zabicie swojego psa, Alka, ponieważ nie potrzebowała już czworonoga. Zapłatą za to zlecenie miała być butelka wódki.
Psa skatowano metalowym narzędziem i porzucono na drodze w worku. Alek miał pogruchotaną czaszkę, liczne złamania oraz rany na ciele. Dodatkowo pies był wygłodzony i zaniedbany. Czworonoga uratowało wrocławskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami i powoli dochodzi on do pełni zdrowia.
Proces wobec Jana S. ruszył w październiku ubiegłego roku, mężczyznę skazano na 6 miesięcy więzienia oraz zapłatę 2,5 tys. zł na rzecz Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Z kolei na Krystynę B., prócz podżegania do zabicia zwierzęcia, padło także oskarżenie o współudział w tym bestialskim czynie. Sędzia prowadzący rozprawę w uzasadnieniu wyroku był zdumiony okrucieństwem skazanych oraz przyznał, że spotkał się z taką przemocą wobec zwierzęcia po raz pierwszy. Ostatecznie zapadła decyzja o 8 miesiącach pozbawienia wolności i 2 tys. zł na rzecz TOZ.
Krystyna B. nie przyznała się do winy, a jej adwokat już zapowiedział apelację.
Jak przyznał Mateusz Czmiel z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, jest to wyrok bez precedensu w Polsce. Liczy, że decyzja sądu wywoła społeczny wydźwięk i ruszy lawina wyroków w podobnych sprawach.
Za znęcanie się lub zabicie zwierzęcia grozi do 2 lat pozbawienia lub ograniczenia wolności. W przypadkach szczególnego okrucieństwa kara może wzrosnąć do lat trzech. Jednak w Polsce, choć pozwów w sprawach przemocy wobec zwierząt wpływa rocznie tysiące, wyroków zapada niewiele. Najczęściej są to kary w zawieszeniu lub grzywny.