Ziobro zaprasza Kaczyńskiego, PiS się obraża
W sobotę lider Prawicy Rzeczypospolitej Marek Jurek ogłosi na wspólnej konferencji prasowej z Jarosławem Kaczyńskim rozpoczęcie szerokiej współpracy z PiS - dowiedziała się nieoficjalnie PAP w źródłach zbliżonych do kierownictw obu partii. Komitet Polityczny PiS w specjalnej uchwale wezwał byłych polityków Prawa i Sprawiedliwości, by wrócili do partii. Według kierownictwa PiS, jest szansa na to, by ta partia odsunęła od władzy obecnie rządzących. Zbigniew Ziobro zaprosił Kaczyńskiego na sobotni kongres Solidarnej Polski, ale PiS traktuje jego słowa jako odrzucenie oferty.
23.03.2012 | aktual.: 23.03.2012 18:01
Według informacji PAP, obaj liderzy mają ogłosić współpracę programową. Prezes Prawicy Rzeczypospolitej, były marszałek sejmu Marek Jurek przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską, że wejście do PiS nie wchodzi w grę, ale współpraca z partią Jarosława Kaczyńskiego jest jak najbardziej możliwa. Jego zdaniem połączenie się prawicy mogłoby doprowadzić do faktycznej zmiany rządu.
Marek Jurek przyznaje, że w kontekście uchwały zatytułowanej „W sprawie jedności prawicy” są elementy rzeczywistego otwarcia na współpracę. – Jeśli faktycznie dobrze to odczytujemy i jest to znak gotowości zawarcia porozumienia przez PiS z Prawicą Rzeczypospolitej to może być to szansa na zwiększenie siły prawicy w Polsce – mówi. Zaznacza jednak, że Prawica Rzeczypospolitej jest Polsce potrzebna jako samodzielna partia. Taka, która niezmiennie od kilku lat formułuje postulaty wynikające z zasad cywilizacji chrześcijańskiej i praw rodziny.
- Jeżeli PiS faktycznie myśli o zjednoczeniu się prawicy, to stwarza to drogę do porozumienia. Porozumienia, w którym jest zupełnie jasne, że to PiS jest partią dysponującą ogromnym poparciem społecznym, tworzącą rzeczywistą alternatywę wyborczą dla PO. Jednak porozumienia również uwzględniającego, że Polska potrzebuje prawicy chrześcijańsko-konserwatywnej. Ktoś musi bowiem organizować opinię chrześcijańską jako czynnik, który wywiera wpływ na politykę polską i w sprawczy sposób ją kształtuje – mówi Jurek.
Pytany, czy wyobraża sobie powrót do PiS, odpowiada: - Nie i to nie do nas, jak sądzę, kierowane są apele o powrocie do partii Jarosława Kaczyńskiego. Ale do osób, które brały udział w sporach organizacyjno-wyborczych, które w ostatnim czasie miały miejsce w PiS.
Zbigniew Ziobro zaprosił Jarosława Kaczyńskiego na sobotni kongres Solidarnej Polski. Według niego szef PiS, biorąc udział w kongresie, dałby świadectwo, że prawica może współpracować. - Odbieramy to jako odrzucenie oferty PiS - odpowiada Mariusz Błaszczak z PiS.
Ziobro na piątkowej konferencji prasowej w sejmie odniósł się do uchwały komitetu politycznego PiS, w której wezwano byłych polityków tej partii, by wrócili do PiS. Według autorów uchwały, jest szansa na odsunięcie od władzy obecnie rządzących. Aby to się jednak stało - według PiS - potrzebna jest jedność prawicy.
Ziobro powiedział, że jego formacja z uznaniem przyjmuje uchwałę, jednak - jego zdaniem - nie jest ona adresowana do polityków Solidarnej Polski. - Pan prezes Jarosław Kaczyński wskazuje bowiem w tejże uchwale, by do PiS wróciły osoby, które odeszły bez uzasadnionych powodów merytorycznych z PiS - powiedział. Tymczasem - jak mówił - politycy SP nie odeszli z PiS, a zostali z partii - wbrew swej woli - wyrzuceni.
Ziobro podkreślił, że wobec faktu, iż Kaczyński widzi potrzebę współpracy prawicy, SP deklaruje chęć współdziałania z PiS, "zwłaszcza na gruncie parlamentarnym", gdyż - jak mówił - jest to "dobre dla Polski".
- Skierowałem list do pana prezesa w dniu dzisiejszym, w którym zaprosiłem go, by zechciał uczestniczyć w naszym kongresie, który odbędzie się 24 marca pod Warszawą. Będzie nam niezwykle miło, jeśli pan prezes właśnie tym gestem da wyraz temu, że prawica, mimo pewnych różnic, które w sposób naturalny wyłaniają się z przyczyn merytorycznych, może prowadzić dialog, rozmawiać i współpracować - powiedział lider Solidarnej Polski.
Ziobro mówił, że jest wdzięczny Kaczyńskiemu, że dostrzega potrzebę współpracy ponad podziałami na prawicy. - Intencje tego listu są jednoznaczne. Pan prezes wypowiedział się, że współpraca jest potrzebna i ja traktuję to szczerze, wierząc, że nie chodzi o jakąś grę, czy odwrócenie uwagi od naszego kongresu - powiedział lider SP.
Pytany, czy wierzy w to, że Kaczyński pojawi się na sobotnim kongresie SP, ocenił, że szef PiS dałby w ten sposób świadectwo, że prawica może współpracować. - Wierzę, że będzie naszym gościem, że pokaże, iż polska opozycja może ze sobą dobrze współpracować na prawicy, że będziemy mogli tam porozmawiać ze wzajemnym szacunkiem, pomimo, iż czasem możemy się różnić (...), ale w wielu sprawach możemy współpracować - powiedział Ziobro.
Zapewnił, że SP bardzo liczy na współpracę z PiS w parlamencie. - Bardzo na to liczymy, jesteśmy gotowi zawsze wyciągać rękę do PiS i w wymiarze prywatnym i, co ważniejsze, w wymiarze publicznym - dodał.
Ziobro w piątkowym liście do Kaczyńskiego napisał m.in., że różnica zdań między nim a prezesem PiS nie musi prowadzić do "nieprzezwyciężalnego konfliktu". Zaznaczył też, że podziela przekonanie Kaczyńskiego - wyrażone w uchwale - iż "w obliczu narastającego niezadowolenia i sprzeciwu z powodu rządów PO i Donalda Tuska oraz wyczerpywania się politycznych możliwości Platformy Obywatelskiej, konieczne jest ścisłe współdziałanie różnych środowisk, formacji i partii prawicowych".
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, komentując list Ziobry i jego piątkowe wypowiedzi, powiedział, że słowa lidera SP traktuje jako odrzucenie oferty PiS.
Pytany, czy w związku z tym prezes PiS nie pojawi się na kongresie SP, odparł: "Panowie widać chcą toczyć z nami jakąś grę. My stawiamy sprawę uczciwie - tylko PiS może wygrać wybory, jeżeli (politycy SP) realizują własne ambicje, to szkodzą polskiej prawicy, godzą w jedność prawicy, a ułatwiają sytuację premierowi Tuskowi".
Błaszczak powiedział, że "być może odwdzięczają się oni za to, że premier Tusk przyjął Beatę Kempę na godzinną audiencję". W poniedziałek posłanka SP spotkała się z Donaldem Tuskiem, by przekonywać szefa rządu, że konieczne jest, by Telewizja Trwam dostała miejsce na multipleksie cyfrowym i że jest to kwestia wolności słowa oraz pluralizmu mediów.
Z kolei lider innego ugrupowania, które utworzyli politycy związani w przeszłości z PiS, lider PJN Paweł Kowal powiedział - pytany o uchwałę komitetu politycznego PiS - że już kilka tygodni temu mówił, że prawica musi zacząć ze sobą rozmawiać. - Natomiast rzecz nie polega na tym, żeby wszyscy uznali jednego patrona i zaczęli wykonywać jakieś emocjonalne gesty, rozliczać przeszłość, debatować o tym, kto kogo i dlaczego wyrzucił. To dla nas nie jest istotne - zaznaczył Kowal.
Podkreślił, że dla PJN ważne jest "partnerstwo w dyskusji o Polsce na tak". - Mamy argumenty, mamy propozycje i o tym trzeba dziś dyskutować - dodał.
Kowal powiedział, że - jeśli tę uchwałę czytać w dobrej woli - to traktuje ją jako zaproszenie do dyskusji. Zadeklarował, że jego formacja jest do rozmowy przygotowana. - Swoje stanowisko sformułujemy na piśmie i przedstawimy - zapowiedział. Dodał, że PJN zaproponuje koncepcję programu dla Polski.