PolskaZiobro: wykonałem ważny telefon i zrobiłem dobrą robotę

Ziobro: wykonałem ważny telefon i zrobiłem dobrą robotę

Zakończyło się przesłuchanie b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro (PiS) przed komisją śledczą ds. nacisków na służby specjalne. Ziobro zeznał, że w lipcu 2007 zadzwonił do szefa PZU Jaromira Netzla z prośbą, by przyjechał do CBA i złożył zeznania. - Wykonałem ważny telefon i zrobiłem dobra robotę. To było działanie nadzwyczajne, ale zgodne z prawem - uznał Zbigniew Ziobro.

Ziobro: wykonałem ważny telefon i zrobiłem dobrą robotę
Źródło zdjęć: © PAP

Parlamentarzyści PO po wysłuchaniu wyjaśnień Ziobry twierdzili, że konieczna może być konfrontacja między nim a Netzlem, aby wyjaśnić rozbieżności w zeznaniach. Przed przesłuchaniem komisja zdecydowała o wykreśleniu z listy świadków biznesmena Ryszarda Krauzego, co wzburzyło posłów PiS.

- Wywierałem wpływ w ramach prawa i przysługujących mi uprawnień jako prokuratorowi generalnemu. (...) Nigdy bezprawnie nie wywierałem wpływu na działanie jakiegokolwiek organu państwa - oświadczył Ziobro.

Potwierdził, odpowiadając na pytania posłów PO, że w lipcu 2007 r. zadzwonił do ówczesnego szefa PZU Jaromira Netzla z prośbą, by przyjechał do CBA i złożył zeznania. - To było działanie nadzwyczajne, ale zgodne z prawem - uznał.

Były szef PZU Jaromir Netzel w lipcu przed komisją zeznał, że prokuratura objęła go postępowaniem ws. przecieku z tzw. afery gruntowej, ponieważ wszedł w posiadanie wiedzy, która była niekorzystna dla byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Według Netzla, ABW nie przekazała wszystkich rozmów z telefonów objętych podsłuchem - m.in. jego rozmowy z Ziobrą z 13 lipca 2007 roku.

Ziobro: nie pamiętam szczegółów rozmowy

Zdaniem b. szefa PZU Ziobro zadzwonił wówczas do niego z prośbą, by przyjechał do CBA w Gdańsku. Ziobro powołał się wówczas na ówczesnego premiera; miał mówić, że "bardzo mu na tym zależy". Później - jak zeznał Netzel - Ziobro połączył się z nim jeszcze raz i powiedział, żeby jednak nie jechał do Gdańska. Mimo to Netzel dotarł do siedziby CBA przed godz. 23 i złożył pierwsze zeznania w charakterze świadka.

Ziobro potwierdził, że zadzwonił do Netzla i prosił go o to, żeby "stawił się jak najszybciej do CBA i złożył zeznania". Zaznaczył, że nie pamięta szczegółów rozmów, jakie prowadził z Netzlem. - To powinny wyjaśnić bilingi - podkreślił. Nie krył zdziwienia, gdy przytoczono mu fragment zeznań Netzla, w którym ten zasugerował, że bilingów w tej sprawie może już nie być.

Ziobro powiedział, że jako prokurator generalny "czuł się odpowiedzialny za bieg śledztwa". - Byłem przekonany, że może się to przyczynić do pozytywnego wyjaśnienia sprawy.Wykonałem ważny telefon i zrobiłem dobrą robotę- ocenił.

Ziobro: jestem bardzo zajęty. Nie mogłem zajmować się wszystkim

Były minister sprawiedliwości powiedział też, że "czasami" dzwonił do świadków, "kiedy uznał, że jest to właściwe". Powiedział także, że zgodę na operację specjalną CBA ws. afery gruntowej wydał któryś z jego zastępców "w ramach swoich uprawnień". Dodał, że sam był przekonany, że są podstawy do jej przeprowadzenia.

Ziobro, dopytywany przez posłów z komisji śledczej ds. nacisków, dlaczego osobiście nie podjął decyzji w tej sprawie, podkreślił, że jako prokurator generalny nie mógł zajmować się wszystkimi operacjami, ponieważ było ich bardzo dużo. Zaznaczył, że gdy była wydawana zgoda na operację nikt nie wiedział, że akcja CBA "może mieć tak dalekosiężne skutki dla całego państwa".

Ziobro zeznał, że wniosek o operację ws. afery gruntowej od szefa CBA był mu w pewnym momencie przedstawiony; nie umiał jednak powiedzieć, kiedy dokładnie się to stało. - Kiedy się z nim zapoznałem, uznałem ten wniosek za zasadny - podkreślił.

Ziobro zapewniał posłów, że "nie kształtował polityki kadrowej w służbach specjalnych". Tłumaczył też dlaczego nie podpisał poprzednich zeznań, które złożył przed komisją z listopada 2008 i marca 2010. - Na pewno taki podpis złożę - zadeklarował. - Jestem człowiekiem bardzo zajętym - wyjaśniał. Dodał, że z jego punktu widzenia podpisanie protokołu "nie jest czynnością pierwszoplanową".

Ryszard Krauze wykluczony z listy świadków

W listopadzie komisja postanowiła, że biznesmen Ryszard Krauze ma stawić się przed komisją. W piątek zmieniła zdanie.

Za skreśleniem z listy świadków Krauzego głosowali parlamentarzyści PO i Lewicy. Posłowie PiS z sejmowej komisji śledczej ds. nacisków nie kryli oburzenia. Według nich PO chroni biznesmena Ryszarda Krauzego przed przesłuchaniem przez komisję. Posłowie zapowiedzieli w piątek, że ponownie złożą wniosek o jego przesłuchanie

Szef komisji Andrzej Czuma uzasadnił, że komisja, zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, nie powinna badać mechanizmu przecieku z akcji CBA w ministerstwie rolnictwa, ale ewentualne nieprawidłowości i nielegalne naciski w sprawie tzw. afery gruntowej. Jak uznał, wobec tego wzywanie Krauzego jest niepotrzebne.

"Praca komisji staje się farsą"

Arkadiusz Mularczyk (PiS) podkreślił, że nieprzesłuchanie Krauzego będzie skutkowało tym, że raport komisji będzie nieważny, ponieważ będzie zawierał braki. - Nieprzesłuchanie tego świadka naraża prace naszej komisji na nieważność - ocenił. Stwierdził także, że "praca komisji staje się farsą"

W ocenie posłanki PiS Marzeny Wróbel, PO "chce pokazać wyłącznie jedną stronę medalu". - PO nie zależy na żadnym obiektywizmie, zależy tylko na tym, aby w sposób bezwzględny atakować PiS, nie dając żadnej możliwości stworzenia pełnego, panoramicznego obrazu i nie dając żadnej możliwości obrony - oceniła.

- Mamy pytanie: dlaczego PO chroni pana Ryszarda Krauzego przed przesłuchaniem w komisji śledczej? - pytała Wróbel. W jej ocenie, raport, który powstanie na zakończenie prac komisji, "nie będzie raportem w pełni obiektywnym".

Wróbel zapowiedziała też, że zwróci się do marszałka sejmu ze skargą na szefa komisji Andrzeja Czumę, który - jak mówiła - wielokrotnie obrażał ją i Mularczyka. - Ja jestem szczególnym podmiotem ataków - oceniła.

Ziobro zeznawał przed komisją w marcu i wyjaśniał głównie swoje działania ws. afery gruntowej.

Posłowie chcą się dowiedzieć od b. ministra sprawiedliwości, czy w czasie rządów PiS wpływał on w niedozwolony sposób na śledztwa dotyczące polityków i mediów.

Ziobro zapewniał w marcu przed komisją, że działał rzetelnie i uczciwie, oraz że w resorcie, którym kierował, nie było nacisków. Oskarżał b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka m.in. o to, że ten mu groził i nakłaniał do kłamstwa.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (56)