Ziobro "ściga" Grodzkiego. Senatorowie podzieleni ws. immunitetu marszałka Senatu
Wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz nie chce przedstawić przed opinią publiczną powodów, dla których Senat nie może zająć się wnioskiem o uchylenie immunitetu marszałka Tomasza Grodzkiego. Taki wniosek ponownie skierował do Senatu prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Wicemarszałkini Senatu Gabriela Morawska-Stanecka przekonuje w rozmowie z WP, że ruch Ziobry ma na celu "przykrycie afery inwigilacyjnej", a sam marszałek Grodzki jest ofiarą nagonki.
- Zapoznam się z wnioskiem prokuratury i wtedy go ocenię. Nie wskażę, jakie błędy formalne zostały popełnione przy poprzednim wniosku. Wnioski są objęte tajemnicą śledztwa - mówi Wirtualnej Polsce wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz.
- Marszałek Borusewicz nie nadał biegu wnioskowi o uchylenie immunitetu marszałkowi Senatu Tomaszowi Grodzkiemu, bo uznał ten wniosek za niekompletny. Nie wiem, co w tym wniosku było niekompletnego. Ale ponieważ pan marszałek Borusewicz jest doświadczonym parlamentarzystą, nie mam powodu mu nie wierzyć - dodaje w rozmowie z nami senator Jan Filip Libicki (PSL-Koalicja Obywatelska).
Jeden z senatorów demokratycznej większości nieoficjalnie przyznaje w rozmowie z WP: - Marszałek Borusewicz powinien wyjść do dziennikarzy i na konferencji prasowej, otwarcie, przedstawić powody, dla których Senat wnioskiem o uchylenie immunitetu marszałka Grodzkiego się nie zajmuje.
Pierwszy wniosek był już w marcu
Zbigniew Ziobro złożył w Senacie kolejny wniosek w sprawie Tomasza Grodzkiego. Prokurator Generalny chce, by senatorowie wyrazili zgodę na uchylenie immunitetu marszałka z Koalicji Obywatelskiej. Po raz pierwszy o wyrażenia zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej marszałka Senatu prokuratura wnioskowała już w marcu. Podkreślono wtedy, że wniosek dotyczy "podejrzenia przyjęcia korzyści majątkowych od pacjentów lub ich bliskich w czasie, gdy Grodzki był dyrektorem szpitala specjalistycznego w Szczecinie i ordynatorem tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej". Prokuratorzy zarzucają politykowi, że przyjmował łapówki od rodzin pacjentów w kopertach w wysokości od tysiąca do 7,5 tys. złotych w latach 2006, 2009 i 2012.
Senat jednak wnioskiem się nie zajął. Od jego złożenia minęło 283 dni. Kancelaria Senatu tłumaczyła, że powodem są "braki formalne" we wniosku. W przekazanym jesienią 2021 roku Wirtualnej Polsce stanowisku - gdy oficjalnie zapytaliśmy o powody braku decyzji ws. marszałka - Centrum Informacyjne Senatu wskazało, że przesłany przez prokuraturę dokument "w dalszym ciągu zawiera braki formalne, które nie pozwalają na nadanie wnioskowi biegu".
"Powiela on bowiem odniesienie się do innych czynów, które nie są objęte wnioskiem o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Marszałka Senatu RP prof. Tomasza Grodzkiego" - zaznaczono w komunikacie. Prokuratura się z tym nie zgadza i twierdzi, że Senat blokuje sprawę z powodów politycznych.
"Radziłbym mu zrzeczenie się immunitetu"
Senator Jan Filip Libicki wyraża przekonanie, że tym razem wniosek prokuratury "powinien być kompletny". - Nie zakładam sytuacji, żeby tak nie było. Myślę, że skoro składa się wniosek drugi raz, to został on poprawiony. Gdy zapoznam się z odpowiednimi materiałami, zdecyduję, jak zagłosować w Senacie ws. uchylenia immunitetu marszałkowi Grodzkiemu - mówi nam senator Libicki.
Czy marszałek Senatu dobrowolnie winien zrzec się immunitetu? - Marszałek Grodzki jest samodzielnym politykiem. Sam będzie o tym decydował. Gdyby mnie zapytał o radę, to radziłbym mu samodzielne zrzeczenie się immunitetu, ponieważ uważam, że zostałoby to dobrze odebrane przez opinię publiczną. Obywatele otrzymaliby sygnał: "Nie mam nic do ukrycia, jestem gotów stanąć przed sądem i się bronić". Inaczej sprawa będzie przedmiotem niekończących się spekulacji, co będzie dla marszałka Grodzkiego rzeczą niedobrą. Ale nie chcę nic panu marszałkowi doradzać, bo o radę nie byłem pytany - argumentuje senator Libicki.
Czytaj też: Opada kurz po bitwie o "lex TVN". Nieoficjalnie: premier sceptyczny wobec uruchamiania TK
Inną opinię w tej sprawie przedstawia wicemarszałkini Senatu Gabriela Morawska-Stanecka, również reprezentująca demokratyczną większość. - Biorąc pod uwagę nie aspekt prawny, ale polityczny, to odradzałabym panu marszałkowi Grodzkiemu zrzekanie się immunitetu. Przecież minister Ziobro niczego tak nie pragnie, jak przykrycia swojej nieudolności i afery z inwigilowaniem polityków opozycji systemem Pegasus. Jest szkodnikiem, odnosi same porażki, dlatego zapewne chciałby, by służby jego rządu weszły o 6 rano do domu pana marszałka Grodzkiego, a materiały z zatrzymania trafiły do TVPiS. Przecież prokuraturze Ziobry nie chodzi o to, by cokolwiek wyjaśnić, ale żeby ciągle podgrzewać tę sprawę i pompować temat - mówi nam wicemarszałkini Senatu.
- To jest robienie hucpy politycznej. PiS chce upokorzyć Senat poprzez upokorzenie marszałka. To jest główny cel Ziobry, który sam nie wytłumaczył się z wyłudzania przez swoją partię pieniędzy z Parlamentu Europejskiego - twierdzi Gabriela Morawska-Stanecka.
Tusk murem za marszałkiem
W obronie Tomasza Grodzkiego stanął Donald Tusk, który - jak twierdził na początku października "Wprost" - miał rzekomo domagać się od marszałka Senatu rezygnacji z immunitetu, a nawet oczekiwać jego dymisji.
Tak się nie stało. Tusk zaprzeczył tym doniesieniom i stwierdził, że "marszałek Tomasz Grodzki jest ofiarą nagonki, bo jest gwarantem tego, że PiS nie ma większości w Senacie". - Oni użyją wszelkich dostępnych metod, żeby go skompromitować, obrazić w oczach opinii publicznej, po to jest ten wniosek [o uchylenie immunitetu] - mówił w październiku w Sejmie przewodniczący Platformy.
Przypomnijmy: władze Senatu w połowie kwietnia odesłały prokuraturze wniosek z wezwaniem do uzupełnienia braków formalnych. Zdaniem senackich prawników uzasadnienie i treść żądania były niespójne, a wniosek podpisał zastępca Prokuratora Generalnego bez zawartego upoważnienia zwierzchnika. Prokuratura Krajowa skierowała do Izby Wyższej uzupełniony wniosek.
Czytaj też: Ziobro zaskarżył do TK mechanizm warunkowości. "Niech sprawdzi jeszcze, czy św. Mikołaj istnieje"
Pod koniec kwietnia Grodzki powiedział PAP, że poprawiony wniosek "będzie procedowany normalnym trybem, tzn. najpierw ocena, czy spełnia wymogi formalne, a następnie, jeśli wniosek będzie pod tym względem poprawny, to trafi do komisji regulaminowej".
Grodzki wielokrotnie zapewniał, że formułowane pod jego adresem zarzuty dotyczące korupcji nie mają podstaw. "Nigdy nie uzależniałem żadnej operacji od wpłaty jakiejkolwiek łapówki na moją rzecz" - mówił Grodzki w grudniu 2019 r., gdy pierwsze doniesienia na ten temat pojawiły się w Radiu Szczecin.
Wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu senatora trafia do marszałka Izby, który - po stwierdzeniu przez senackich ekspertów, czy spełnia warunki formalne - kieruje wniosek do Komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich. Ta, po zbadaniu wniosku, kieruje do całego Senatu swoją opinię w danej sprawie. Senat podejmuje decyzję dotyczącą immunitetu senatora bezwzględną większością głosów.
- Sprawę przekazałem panu marszałkowi Borusewiczowi, żeby nie być osobiście zaangażowanym - mówił w lipcu Grodzki. - Jestem całkowicie otwarty. Nie mam żadnych oporów przed poddawaniem się rzetelnej procedurze - zaznaczył.