Ziobro odpowiada na zarzuty pod adresem Lecha Kaczyńskiego. "Gazeta Wyborcza" pod ostrzałem
Lech Kaczyński jako minister sprawiedliwości, prokurator generalny nie wpłynął na sprawę Tomasza Komendy - oznajmił Zbigniew Ziobro. To reakcja na artykuł "Gazety Wyborczej", który nazywa "szokującą manipulacją".
30.05.2018 | aktual.: 06.06.2018 14:53
"Gazeta Wyborcza" postawiła tezę, że pełniąc funkcję prokuratora generalnego, Lech Kaczyński naciskał na postawienie "ciężkich oskarżeń" Tomaszowi Komendzie. Dziennik przypomniał fragment wywiadu z 2000 roku. "Są ślady zębów tego zbira, ślady DNA, wszelkie możliwe znaki - i nie można postawić zarzutu. Taki sposób interpretacji praw człowieka, które czynią przestępców bezkarnymi, a ofiary bezbronnymi, stanowi zagrożenie dla porządku społecznego" - mówił Kaczyński w kontekście morderstwa w Miłoszycach z 31 grudnia 1996 r., za które odpowiadać miał Komenda.
- To wyjątkowo perfidny atak "Gazety Wyborczej" na śp. Lecha Kaczyńskiego, człowieka, który już nie może się bronić. "GW" rodem z esbeckich instrukcji manipuluje faktami i pomija podstawową informację, że gdy prokurator stawiał panu Komendzie zarzuty popełnienia przestępstwa zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem, kiedy występował z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie i kiedy niezawisły sąd go tymczasowo aresztował, Lech Kaczyński nie był jeszcze prokuratorem generalnym - skomentował minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro w rozmowie z PAP.
- Wbrew relacjom "GW" prokurator, kierując na podstawie tych dowodów akt oskarżenia do sądu, nie zmienił później zarzutu. Był on dokładnie taki sam, jak postawiony panu Komendzie, zanim jeszcze Lech Kaczyński został prokuratorem generalnym. Co przesądza, że Lech Kaczyński nie wpłynął na sprawę - dodał.
W ocenie Ziobry, materiał "GW" to "szokująca manipulacja". - Cytuje w tytule artykułu słowa Lecha Kaczyńskiego, których on nigdy nie wypowiedział. Sami to wymyślili i jeszcze przypisali mu ingerencję w postępowanie, mimo że - podkreślam - ani o jotę nic się nie zmieniło w tym postępowaniu od momentu, kiedy Lech Kaczyński został prokuratorem generalnym - stwierdził Ziobro.
Jak podkreślił, Lech Kaczyński nie prowadził tej sprawy, nie nadzorował jej. - Lech Kaczyński był zszokowany brutalnością zbrodni. I chyba również dziś nikt nie ma wątpliwości, że rzeczywisty sprawca, który z takim okrucieństwem zabił dziewczynkę, zasłużył na miano zbira - tłumaczy.
"GW" obciąża Lecha Kaczyńskiego. Jest reakcja Prokuratury Krajowej
Wcześniej zarzuty pod adresem Lecha Kaczyńskiego odpierała Prokuratura Krajowa. W wydanym oświadczeniu stwierdziła, że artykuł "Gazety Wyborczej" zawiera "nieprawdziwe informacje", a Lech Kaczyński nie wpływał na decyzje o postawieniu Tomaszowi Komendzie zarzutów.
"Zarzuty zgwałcenia skutkującego śmiercią pokrzywdzonej zostały podejrzanemu postawione 18 kwietnia 2000 r., czyli na dwa miesiące przed powołaniem Lecha Kaczyńskiego na stanowisko Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego" - podkreślano.
Przypomnijmy, Tomasza Komendę skazano niesłusznie za zabójstwo i gwałt 15-latki. Niedawno Sąd Najwyższy uniewinnił go od zarzutu, uchylając w ten sposób wcześniejszy prawomocny wyrok 25 lat więzienia. Mężczyzna spędził za kratami 18 lat.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl