Ziobro nakazał śledztwo w sprawie egzaminów radcowskich
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro
polecił wszczęcie śledztwa w celu wyjaśnienia "wszystkich
nieprawidłowości" przy przeprowadzaniu tegorocznych egzaminów na
aplikacje radcowską.
Poinformowała o tym w komunikacie p.o. rzeczniczka Prokuratury Krajowej Julita Sobczyk. Dodała, że jedno, wspólne dla kraju postępowanie, ma prowadzić Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie, gdyż "dotychczas nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości w przebiegu naboru na aplikacje w tym okręgu, co gwarantuje pełen obiektywizm postępowania".
Podkreśliła, że decyzja zapadła "w związku z pojawiającymi się informacjami o zdecydowanych rozbieżnościach w wynikach egzaminów wstępnych na aplikację radcowską w różnych ośrodkach egzaminacyjnych w kraju i związaną z tym ewentualnością ujawnienia testów przed egzaminem".
Poleciłem podjąć czynności w celu ustalenia, czy mogło dojść do popełnienia przestępstwa - powiedział Ziobro podczas konferencji prasowej w Krakowie. W cuda różne można wierzyć, ale rozbieżności w wynikach egzaminów zdają się sugerować, że to nie jest dziełem przypadku - powiedział Ziobro.
Jak poinformował, w przypadku stwierdzenia przestępstwa będą wyciągane konsekwencje karne oraz będzie to rzutowało na ocenę wyników testów. Nie chciał jednak powiedzieć, czy egzaminy będą powtarzane. Przedwczesne byłoby kategoryczne wypowiadanie się w tej sprawie. Mamy tu dwa różne przypadki. Pierwszy wynika z błędów merytorycznych w testach i tu niektóre osoby, które być może zostały źle zakwalifikowane, zyskają na tej zmianie i będą mogły liczyć na zdanie tego egzaminu. Rzeczą odrębną jest zbadanie przecieków: jeżeli miały one miejsce, problem ponownych egzaminów będę dopiero rozważać - powiedział minister.
O śledztwo apelował do Ziobry szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Gosiewski, który twierdzi, że część pytań egzaminacyjnych była wadliwie skonstruowana. Według niego zachodzi też podejrzenie, że w niektórych izbach nastąpił wyciek pytań.
W ocenie Gosiewskiego, na wadliwy sposób przeprowadzenia egzaminu konkursowego mogły mieć wpływ osoby, które były "zaciekłymi przeciwnikami ustawy i zabiegały o utrzymanie dotychczasowego status quo". Wymienił w tym kontekście m.in. b. ministra sprawiedliwości Andrzeja Kalwasa.
Prace osób, które na egzaminie na aplikację radcowską otrzymały co najmniej 180 punktów, zostaną ponownie sprawdzone. Powodem są zmiany w arkuszu poprawnych odpowiedzi - informował we wtorek sekretarz Krajowej Rady Radców Prawnych Władysław Lewandowski.
Egzamin, przeprowadzony 10 grudnia na aplikację radcowską, miał formę pisemną. Aby go zdać, trzeba było odpowiedzieć poprawnie przynajmniej na 190 z 250 pytań. Po egzaminie pojawiły się informacje, że część pytań była błędnie sformułowana lub odpowiedzi były nieprecyzyjne.
Dodał, że wyjaśniana jest także kwestia zaskakująco wysokiej zdawalności egzaminu na aplikację radcowską w trzech ośrodkach - Wrocławiu, Poznaniu oraz Katowicach. Nie ma żadnej pewności, że gdziekolwiek był przeciek. Są ponadprzeciętne wyniki w trzech izbach, i to po prostu daje do myślenia - powiedział.
W tym roku egzaminy na aplikacje - adwokacką, radcowską i notarialną odbywały się w całym kraju jednego dnia, na podstawie jednakowych w skali kraju testów. Po raz ostatni przeprowadziły je organy samorządu zawodowego. Następne mają przeprowadzać komisje powołane przez ministra sprawiedliwości.
Przeprowadzenie konkursów na aplikacje prawnicze umożliwiła uchwalona po wielomiesięcznych sporach nowelizacja ustawy o adwokaturze, która weszła w życie we wrześniu. Nie można było ich przeprowadzać od ubiegłego roku, gdy Trybunał Konstytucyjny uznał, że regulaminy korporacji prawniczych, w których były opisane zasady konkursów, nie wystarczą, by je przeprowadzać. Takie przepisy powinny bowiem - według Trybunału - znajdować się w ustawie, a nie w regulaminach.