Zimowski broni decyzji Milczanowskiego
Były wiceszef MSW Jerzy Zimowski broni decyzji Andrzeja Milczanowskiego z 1995 roku o poinformowaniu na forum Sejmu o rzekomym szpiegostwie ówczesnego premiera Oleksego. Zimowski oraz były prezydent Aleksander Kwaśniewski zeznawali w procesie byłego szefa MSW oskarżonego o ujawnienie w 1995 roku tajemnicy państwowej w związku z tak zwaną sprawą "Olina".
Rozprawa podobnie jak cały proces toczyła się z wyłączeniem jawności. Jerzy Zimowski powiedział dziennikarzom, że decyzja Milczanowskiego była słuszną i jedynie możliwą w tamtym czasie. Przyznał, że była to sprawa trudna do zweryfikowana. Po tym jak już została poinformowana o tych podejrzeniach prokuratura, a mieliśmy taką pewność, że tak rzeczywiście było Andrzej Milczanowski był już pewny, że można o tym powiedzieć publicznie - dodał Jerzy Zimowski.
Wcześniej zeznawał Aleksander Kwaśniewski. Po wyjściu z sali rozpraw były prezydent powiedział , że zawsze uważał, iż wnioski, które zostały wtedy sformułowane przez Milczanowskiego, były nieusprawiedliwione, przesadzone i nieprawdziwe. Według Aleksandra Kwaśniewskiego mieliśmy do czynienia ze sprowokowanym kryzysem politycznym.
Podobnie wydarzenia z 1995 roku ocenia Józef Oleksy. Jego zdaniem ówczesna wypowiedź z trybuny sejmowej Andrzeja Milczanowskiego była wpisana w polityczną walkę. Były premier, który w procesie występuje jako oskarżyciel posiłkowy, stwierdził także, że Andrzej Milczanowski wraz z innymi osobami "montował" wtedy polityczną prowokację.
Prokuratura zarzuciła Milczanowskiemu, że 21 grudnia 1995 r. w Sejmie ujawnił tajemnicę państwową mówiąc posłom jako tzw. prezydencki szef MSW, iż ówczesny premier Józef Oleksy (SLD) był źródłem informacji dla wywiadu b. ZSRR, a później Rosji - m.in. podczas swych kontaktów z oficerem KGB Władimirem Ałganowem. Inne zarzuty dotyczą bezprawnego - zdaniem prokuratury - powiadomienia o zarzutach wobec Oleksego przez Milczanowskiego ówczesnego prezydenta-elekta Aleksandra Kwaśniewskiego oraz marszałków Sejmu i Senatu, prezesa Sądu Najwyższego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego i prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego, a także szefa MSZ Władysława Bartoszewskiego.
Andrzejowi Milczanowskiemu za ujawnienie tajemnicy państwowej grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Były minister spraw wewnętrznych nie przyznaje się do stawianych zarzutów.