Trwa ładowanie...
21-11-2013 08:37

Zima może przyjść dopiero w styczniu. Albo i wcale...

Nadchodzi zima i jakkolwiek wciąż za oknami obserwujemy całkiem przyjemną i względnie ciepłą jesień, to jednak niebawem sytuacja może się odwrócić. Okazuje się, że zima nie przychodzi rokrocznie z dokładnością szwajcarskiego zegarka, a wręcz przeciwnie. W zasadzie pierwszy jej atak to absolutna loteria. Jak bywało w ostatnich latach?

Zima może przyjść dopiero w styczniu. Albo i wcale...Źródło: AFP, fot: Alexy Gromov
d2g3j6d
d2g3j6d

Najcieplejszą zimą ostatnich lat była ta z sezonu 2006/2007. Był to przykład naprawdę niesamowitego sezonu, kiedy wszystkie miesiące osiągnęły wartości powyżej średniej. Jeżeli możemy mówić o jakimkolwiek początku zimy, to miał on miejsce... w lutym, kiedy nastąpiło kilka śnieżnych i chłodnych dni. Po ekstremalnie ciepłych grudniu (ok. 5 stopni cieplej niż zwykle) i styczniu (niemal 6,5 stopnia powyżej średniej!), luty był bowiem już tylko... dość ciepły, o "półtorej kreski" cieplejszy niż zwykle.

Po najcieplejszej zimie naszych czasów, kolejna przyszła dla odmiany szybko, bo już w listopadzie. Już w II dekadzie listopada 2007 roku w większości kraju mieliśmy pierwsze całodobowe mrozy oraz opady śniegu. Po chłodnym i momentami zimowym listopadzie (mimo ciepłego początku), przyszedł grudzień powyżej normy (ale wciąż częściowo zimowy) oraz bardzo ciepły styczeń i luty. Zima była zatem wczesna, ale krótka i niezbyt dająca się we znaki.

W 2008 roku listopad był dość ciepły, a jeden zimowy dzień z całodobowym mrozem pojawił się w Polsce 22 dnia tego miesiąca. Następnie zrobiło się o wiele cieplej, a i w grudniu prawdziwej zimy zabrakło, dopiero w okresie świątecznym pojawił się śnieg i mróz w dzień. Mocne uderzenie chłodu nastąpiło na początku stycznia kolejnego roku, wówczas na termometrach obserwowaliśmy nawet dwucyfrowe dzienne mrozy.

Od zimy 2009/2010 rozpoczęliśmy passę sezonów chłodniejszych niż kilka poprzednich. W połowie grudnia 2009 roku Polska poczuła całodobowe mrozy, momentami bardzo potężne, bo nawet 20-stopniowe. Z przerwą na ocieplenie akurat na Boże Narodzenie, bardzo zimny okres trwał aż do połowy lutego, a styczeń był jednym z najchłodniejszych w historii pomiarów.

d2g3j6d

Zima 2011/2012 rozpoczęła się tak naprawdę dopiero pod koniec stycznia. Choć pojedyncze płatki śniegu spadły w listopadzie, wtedy też pojawiły się pierwsze zimne dni, to z prawdziwym uderzeniem tej pory roku nie miało to wiele wspólnego. Grudzień zapisał się jako wyjątkowo ciepły, a styczeń zdawał się podtrzymywać trend z poprzedniego miesiąca. Do czasu, ponieważ w III dekadzie miesiąca nastąpił bardzo silny atak zimy z kilkunastostopniowymi mrozami, które utrzymały się przez niemal cały luty. 3 dnia ostatniego z wymienionych miesięcy w Białymstoku było -30. Zima skończyła się jednak szybko, już pod koniec lutego odnotowaliśmy dwucyfrowe temperatury, a w połowie marca zrobiło się już typowo wiosennie, z regularnymi kilkunastostopniowymi wartościami.

Ostatnia zima zaczęła się za to niemalże równo z kalendarzem meteorologicznym, bo na początku grudnia. Kulminacja nastąpiła w połowie miesiąca, a styczeń był, jak to styczeń, ciągle zimowy. Nieco cieplejszy niż zwykle był za to luty, a jak wszyscy pamiętamy, zima potrwała do początku kwietnia, za co odpowiadał przede wszystkim arcyzimny marzec (o 4 stopnie zimniej niż wskazują normy wieloletnie).

Kiedy rozpocznie się zima 2013/14? Cóż, najbardziej pożądane byłoby powielenie scenariusza z sezonu 2006/07, kiedy zimy w ogóle nie było. Dotychczasowe prognozy pogody nie widzą w najbliższym czasie zimy, według amerykańskiego modelu GFS dzienne mrozy raczej nam nie grożą w ciągu najbliższych kilkunastu dni. Jeżeli sprawdzą się prognozy sezonowe, wskazujące na bardzo ciepły grudzień i styczeń, to rzeczywiście szansa na powtórzenie się sytuacji sprzed siedmiu lat istnieje.

Zobacz więcej w serwisie pogoda.

d2g3j6d
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2g3j6d
Więcej tematów