Dwa razy się księdzu udało, za trzecim się wyrwała. Dyrektor wezwał policję
Od 2 do 15 lat więzienia grozi księdzu Henrykowi Sz. - znanemu proboszczowi i katechecie w jednej ze szkół w powiecie oławskim. Według prokuratury, kapłan miał molestować uczennicę podstawówki. Dotykał ręką jej piersi. Stało się to dwa razy. Za trzecim dziewczynce udało się obronić.
Według informacji portalu tuwroclaw.com chodzi o znanego w archidiecezji wrocławskiej kapłana, naukowca i wieloletniego proboszcza różnych parafii. Tam, gdzie pracował ostatnio, opracował m.in. "analizę życia religijno-moralnego" mieszkańców okolicznych miejscowości.
Dziś nie jest już proboszczem. W czerwcu ubiegłego roku, niedługo po tym gdy kuria dowiedziała się o skandalu, biskup odwołał go ze stanowiska. Kuria nie zdradza, gdzie ksiądz przebywa obecnie. Wiernym powiedziano, że odszedł z powodów osobistych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekstremalny pożar pod Los Angeles. Nagrania z uderzenia żywiołu
Wrocław. Ksiądz proboszcz molestował seksualnie dziewczynkę
Molestowania seksualnego dziecka miał się dopuszczać między listopadem 2023 a lutym 2024. Ks. Henryk Sz. uczył wtedy religii w jednej z podstawówek w powiecie oławskim. I to właśnie dyrektor szkoły zawiadomił o sprawie policję. Ksiądz został natychmiast odsunięty od zajęć z uczniami.
- Usiłował doprowadzić małoletnią uczennicę do poddania się innym czynnościom seksualnym poprzez dotknięcie ręką jej piersi, lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na postawę pokrzywdzonej oraz dwukrotnie doprowadził ją do poddania się innym czynnościom seksualnym polegającym na dotykaniu ręką jej piersi. W chwili zdarzeń pokrzywdzona nie miała ukończonych 15 lat - poinformowała prokurator Karolina Stocka-Mycek z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Prokuratura skierowała już do sądu akt oskarżenia w tej sprawie. Ksiądz nie przyznaje się do winy. Ma dozór policji - musi dwa razy w miesiącu pojawiać się w komisariacie policji. Ma też zakaz kontaktowania się w jakikolwiek sposób z pokrzywdzoną i zbliżania się do niej na odległość 50 metrów. - Za zarzucany czyn oskarżonemu grozi kara pozbawienia wolności od lat 2 do 15 - dodaje Karolina Stocka-Mycek.