Ziemia Bożego Narodzenia
W miejscach związanych z początkiem ziemskiego życia Jezusa nie jest dziś spokojnie, ale pątnicy są tam bezpieczni.
24.12.2003 09:39
Każdy odwiedzający Ziemię Świętą chce być w Betlejem, ale nie wszystkim się to udaje. Miasto znajduje się bowiem na terenie Autonomii Palestyńskiej.
- W czasach premiera Netanjahu z powodu konfliktu o budowę osiedla Harhoma Żydzi zamknęli dostęp do Betlejem i nie przepuszczali żadnych autokarów od strony izraelskiej - mówi o. prof. Sebastian Jasiński, biblista i wieloletni przewodnik po Ziemi Świętej. - Okrążyliśmy z naszą grupą Betlejem i udało się nam wjechać do miasta od południa. Byliśmy jedynymi pątnikami, którzy odwiedzili tego dnia te święte miejsca. Przy wyjeździe kierowca powiedział żołnierzom, że nocowaliśmy w Betlejem.
W ubiegłym roku bazylika Narodzenia stała się miejscem schronienia bojowników palestyńskich. Zdaniem ojca Sebastiana fakt, że muzułmanie znaleźli w niej azyl, bardzo poprawiło relacje chrześcijańsko-muzułmańskie w Betlejem.
- Palestyńczycy włącznie z Arafatem odnoszą się do chrześcijan z wielką życzliwością. Czy byłoby tak samo dobrze, gdyby nie mieli wroga w Izraelu, nie wiadomo.
Najważniejszym dla chrześcijan miejscem w Betlejem jest bazylika Narodzenia Chrystusa. Jest to jeden z najstarszych zabytków w Ziemi Świętej. Jego początki sięgają IV wieku po Chrystusie. Opiekują się nim wspólnie katolicy, prawosławni i ormianie. Ołtarz nad miejscem narodzenia należy do prawosławnych i Ormian. Miejscem, gdzie według tradycji stał żłóbek, opiekują się franciszkanie. Betlejem jest współcześnie prawdziwym "zagłębiem” wyrobu dewocjonaliów. Pielgrzymi zwykle przywożą właśnie stąd różańce, krzyżyki i szopki z masy perłowej i drzewa oliwkowego.
Historia Bożego Narodzenia zaczyna się jednak nie w Betlejem, ale w Nazarecie. Tu miało miejsce zwiastowanie, a tym samym wcielenie Syna Bożego.
Ponieważ krewni i znajomi Świętej Rodziny na początku dziejów chrześcijaństwa wskazali, gdzie był dom Maryi, dokładnie wiemy, gdzie doszło do zwiastowania i wcielenia.
Dziś w Nazarecie są dwa kościoły, które upamiętniają tamtą historię. Potężna bazylika Zwiastowania należy do najpiękniejszych budowli w Ziemi Świętej. Wybudowano ją z inicjatywy papieża Jana XXIII i konsekrowano w roku 1968. Wcześniejsza bazylika - zbudowana przez krzyżowców - została zniszczona w XIII wieku przez wojska muzułmańskie w ramach akcji odwetowej Saladyna. Kilkaset metrów na północ od niej - w miejscu gdzie mieszkała Święta Rodzina znajduje się czczony przez pielgrzymów kościół św. Józefa.
Przed kilku laty muzułmanie próbowali "zasłonić” bazylikę Zwiastowania, budując na placu przed nią meczet. Zyskali nawet zgodę władz izraelskich. Kiedy niedługo po rozpoczęciu budowy rozpoczęła się intifada, zgodę cofnięto i meczet nie powstał do dziś.
Nazaret od Jerozolimy dzieli około 150 km. Tę właśnie drogę przebyła brzemienna Matka Boża, idąc do swojej krewnej Elżbiety, matki Jana Chrzciciela. Zgodnie z ówczesnym zwyczajem szła prawdopodobnie w karawanie kupców i to nie najkrótszą drogą przez Samarię, ale tzw. drogą królewską wzdłuż Jordanu. Dzisiejsi pielgrzymi wędrują zazwyczaj tą samą drogą, tyle że nie pieszo, ale autokarami. Matka Boża obawiała się nieprzyjaznych Żydom Samarytan. Współcześni pątnicy omijają ten region ze względu na obecność Palestyńczyków. W miastach Nablus i Dżenin dokonuje się najwięcej aktów terrorystycznych. Izrael uważa je za gniazda palestyńskiego oporu. Pątnicy omijają je, by uniknąć nie tylko niebezpieczeństwa, ale i dokuczliwych kontroli wojskowych.
Ain Karem, do którego szła wówczas Matka Boska, jest dziś częścią rozrastającej się Jerozolimy. Pielgrzymi zwykle odwiedzają tu trzy miejsca: kościół poświęcony Matce Bożej, kościół św. Jana Chrzciciela i sanktuarium upamiętniające jego pobyt na pustyni.
Ziemia narodzin Jezusa nie jest dziś spokojnym miejscem, ale zarówno Żydzi, jak i Palestyńczycy nie są agresywni wobec pielgrzymów. - W czasie intifady jesienią 2000 roku Arabowie rozpalili na górze Oliwnej potężne ognisko z opon i wykrzykiwali w stronę wojska i policji izraelskiej - opowiada o. Jasiński. - Idąc z pątnikami na Górę Oliwną przeszedłem najpierw przez posterunek izraelski, witając się po hebrajsku, a potem przez palestyński, wymieniając grzeczności po arabsku. Jedni i drudzy uśmiechali się do nas, choć do siebie nawzajem płonęli nienawiścią.
Krzysztof Ogiolda