Zielona Góra. Atak w szkole i relacje uczniów. "To był szok"
Zielona Góra. Śledczy wyjaśniają okoliczności dramatu, który rozegrał się w V LO. Nastolatka zaatakowała we wtorek nożami trzy osoby. Nie jest wykluczone, że motywem był zawód miłosny. Uczniowie szkoły mówią, że Kinga nie wyglądała na groźną.
- Grzeczniutka, malutka, z religijnej rodziny - tak o 16-letniej Kindze reporterom "Interwencji" Polsatu mówią uczniowie V Liceum Ogólnokształcącego w Zielonej Górze. Dziewczyna we wtorek rano podczas lekcji raniła trzy osoby nożami, które miała w plecaku.
Uczniowie relacjonują, że w szkole nagle zaczęły się krzyki, a każdy chciał się ukryć. Mówią też o szoku i poczuciu zagrożenia: "nagle tłum, jakby jakaś apokalipsa".
Opowiadają, że przed atakiem 16-latka weszła do klasy z nauczycielem. - Sięgała do plecaka, a nauczyciel stał nad nią. Przytrzymali ją, ale jakoś uciekła - wyjaśniają dziennikarzom Polsatu.
Z relacji młodzieży wynika też, że podczas ataku jeden z uczniów rzucił w Kingę krzesłem. Nie powstrzymało to jej, bo od razu wstała i sięgnęła po noże.
- Po tym wszystkim też była w szoku. (...) Siedziała jak zbity pies na ławce z policjantem - mówi reporterowi "Interwencji" jedna z licealistek.
Inna dodaje, że Kinga zachowywała się "jakby była w amoku", a jedną z zaatakowanych była jej przyjaciółka.
Z wyjaśnień uczniów z Zielonej Góry wynika, że Kinga nie miała wielu znajomych i sama unikała kontaktu z rówieśnikami.
Zielona Góra. Śledztwo po ataku w szkole
Jak nieoficjalnie ustaliła Wirtualna Polska, prawdopodobnym motywem, który pchnął nastolatkę do ranienia nożem koleżanek w Liceum w Zielonej Górze, był miłosny zawód. Nastolatka swoje potencjalne ofiary miała wybierać zupełnie przypadkowo.
- To był bardziej akt agresji i zemsty za osobistą sytuację, a nie planowany atak wymierzony w konkretne osoby - powiedział nam jeden ze śledczych znających kulisy sprawy.