Zgwałcona 25‑latka nie żyje. Prokuratura mówi o zmianie zarzutów wobec podejrzanego
Jak ustaliła Wirtualna Polska, po dramatycznych informacjach ze szpitala, w którym zmarła 25-letnia ofiara gwałtu w centrum Warszawy, niemal na pewno śledczy zmienią zarzuty wobec Doriana S. Za zabójstwo może mu grozić od 15 lat do dożywocia.
- Czy prokuratura będzie zmieniać zarzuty? Na 99 procent tak. W pierwszej kolejności wymagane jest przeprowadzenie sekcji zwłok i potwierdzenie, że przyczyną śmierci jest zdarzenie, do którego doszło w niedzielę w centrum Warszawy. Prokuratura musi opierać się na dowodach. Jeśli takie potwierdzenie będzie, zmiana zarzutów z usiłowania na dokonanie zabójstwa zostanie przeprowadzona – mówi Wirtualnej Polsce Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
W tym przypadku śledczy mogą Dorianowi S. postawić zarzut zabójstwa w związku z gwałtem, który oznacza karę pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 15 albo karę dożywotniego pozbawienia wolności.
Jak ujawniła w piątek Wirtualna Polska, 25-letnia kobieta, ofiara gwałtu, zmarła w szpitalu.
- Z przykrością muszę powiedzieć, że pacjentka zmarła. Mimo ogromnych starań lekarzy w godzinach przedpołudniowych nastąpił zgon. Jest nam bardzo przykro. Okoliczności są tragiczne, informacja jest tragiczna. Lekarze robili wszystko, co w ich mocy - mówi Wirtualnej Polsce Barbara Mietkowska, rzeczniczka Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
25-letnia, pochodząca z Białorusi kobieta, którą w niedzielę rano znaleziono w bramie budynku przy ulicy Żurawiej w Warszawie, trafiła do szpitala w ciężkim stanie. Była naga i nieprzytomna, na ciele miała mieć ślady podduszania. Z relacji osób, które miały widzieć nagrania z udziałem 25-latki, wynika, że kobieta została zgwałcona. Jej stan lekarze określali jako krytyczny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zarzuty w sprawie postawiono 23-letniemu Dorianowi S. Kilkanaście godzin po zdarzeniu został zatrzymany przez stołecznych policjantów. Podczas przeszukania wynajmowanego przez niego lokalu policjanci znaleźli i zabezpieczyli m.in. duży nóż kuchenny i kominiarkę użyte do popełnienia przestępstwa.
Nieoficjalnie wiemy, że podejrzany miał przyznać się do stawianych mu zarzutów, choć oficjalnie prokuratura tego nie potwierdza.
Napastnik zrabował swojej ofierze dwa telefony komórkowe, kilka kart płatniczych oraz portfel. Policjanci odzyskali wszystkie te przedmioty.
We wtorek 27 lutego usłyszał zarzuty związane z usiłowaniem zabójstwa kobiety na tle rabunkowym i seksualnym. Już wtedy groziło mu dożywocie. Decyzją sądu został aresztowany na trzy miesiące. WP nieoficjalnie dowiedziała się, że wyniki sekcji zwłok kobiety mają być znane w następnym tygodniu.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualna Polska