Zgwałcił, udusił i usiłował spalić - grozi mu dożywocie
Kary dożywocia zażądał prokurator dla 26-letniego Tomasza B., oskarżonego o zgwałcenie, a następnie uduszenie 24-letniej znajomej. Później, aby zatrzeć ślady, usiłował spalić jej ciało. Przed sądem w Przemyślu zakończył się proces w tej sprawie. Jak poinformował prezes przemyskiego sądu okręgowego Marek Zawadzki, ogłoszenie wyroku wyznaczono na środę.
04.11.2011 | aktual.: 04.11.2011 12:55
Obrońca Tomasza B. w mowie końcowej wniósł o uniewinnienie. Wskazywał m.in. na luki, nieścisłości i rozbieżności w materiale dowodowym.
Proces Tomasza B. z Morawska koło Jarosławia rozpoczął się w maju tego roku. Ze względu na postawiony mu zarzut gwałtu rozprawy odbywały się za zamkniętymi drzwiami.
Do gwałtu i zabójstwa doszło w kwietniu 2010 roku, gdy Tomasz B. wraz ze swoją dziewczyną oraz ofiarą, Magdą M., pili alkohol. Później, gdy już odwiózł obie do domów, telefonicznie wywołał swoją ofiarę z domu, pod pretekstem rozmowy o swojej dziewczynie.
W myśl aktu oskarżenia, wywiózł Magdę w ustronne miejsce i tam najpierw zaproponował stosunek płciowy, a gdy dziewczyna odmówiła, zgwałcił ją. Gdy zagroziła, że zawiadomi policję, mężczyzna, obawiając się konsekwencji, udusił ją, naciskając na krtań.
Według ustaleń prokuratury, ciało przeniósł na pobliskie dzikie wysypisko śmieci niedaleko kurnika, w którym pracował. Na miejscu usiłował zakopać zwłoki, jednak nie udało mu się wykopać dołu, ponieważ złamała się łopata. Wówczas przykrył ciało śmieciami i podpalił.
O zaginięciu Magdy policję zawiadomił jej ojciec. Tego samego dnia wieczorem częściowo zwęglone zwłoki kobiety znaleźli strażacy podczas dogaszania pogorzeliska na wysypisku.
Następnego dnia zatrzymano Tomasza B. Na jego ubraniu były ślady krwi. Krew i ślady biologiczne oraz rzeczy należące do Magdy znaleziono także w jego samochodzie. Tożsamość ofiary ustalono na podstawie badań genetycznych.
B. został poddany badaniom psychiatrycznym i seksuologicznym, które wykazały, że w chwili popełniania czynu był świadomy i działał z pełnym rozeznaniem. Ponadto nie stwierdzono u niego żadnej choroby ani deficytu psychicznego. Natomiast jego inteligencję oceniono jako minimalnie poniżej normy.
Oskarżony w toku śledztwa przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia. Wynika z nich, że z ofiarą znał się od trzech lat; oboje mieszkali w podjarosławskich miejscowościach - Morawsko i Kidałowice. Ponadto Magdalena M. była koleżanką jego dziewczyny.
Mężczyzna od momentu zatrzymania przebywa w areszcie.