Zginęli ci, co po innej stronie stali
Co najmniej 23 prorosyjskich czeczeńskich milicjantów zginęło w czwartkowym wybuchu w Groznym.
Zdaniem wicepremiera prorosyjskiego rządu czeczeńskiego Bisłana Gantamirowa, eksplozja na pierwszym piętrze 4-piętrowego budynku była atakiem terrorystycznym, przeprowadzonym przez bojówkarzy islamskich - wahabitów.
W gmachu dzielnicowego oddziału milicji w Groznym znaleziono fragmenty ładunku wybuchowego. Wiadomo już na pewno, że ładunek był założony w gabinecie komendanta dzielnicowego oddziału milicji. Eksplozja nastąpiła w momencie, gdy w budynku trwała narada. W pomieszczeniu było prawie 40 milicjantów. Wybuch był tak silny, że zawaliły się 3 piętra w czteropiętrowym budynku.
W Moskwie nikt nie ma wątpliwości, że za tym aktem terrorystycznym stoją czeczeńscy separatyści. Według wicepremiera Czeczenii Bisłana Gantamirowa, ładunek musiał podłożyć któryś z pracowników komendy. Nikt obcy nie mógł spokojnie wejść i wyjść z budynku - twierdzi Gantamirow.
Podczas śledztwa rozpatrywana jest również hipoteza, że ładunek podłożyli robotnicy budowlani, którzy wcześniej prowadzili w komendzie prace remontowe. (reb)