Zginął górnik, dwóch innych ciężko rannych
Jeden górnik zginął, a dwóch jego kolegów zostało ciężko rannych po wtorkowym bardzo silnym tąpnięciu w kopalni "Katowice-Kleofas" w Katowicach. Górnicy zostali przysypani 570 metrów pod ziemią.
04.03.2003 | aktual.: 04.03.2003 17:32
Chociaż wszyscy ranni po wydobyciu ich ze zwałowiska byli przytomni, jeden z poszkodowanych zmarł podczas transportu z miejsca wypadku. Lekko ranny został też czwarty górnik, który znalazł się w zagrożonym rejonie, nie został jednak przysypany.
W części kopalni, gdzie doszło we wtorek do wypadku, obowiązuje trzeci, najwyższy stopień zagrożenia tąpnięciami. Dlatego codziennie prowadzi się tam tzw. profilaktyczne strzały odprężające, które miały zapobiec tego typu zagrożeniom. Tak było również w nocy z poniedziałku na wtorek.
Górnicy wzmacniali obudowę chodnikową po nocnych pracach, kiedy o 8.52 kopalniane sejsmografy zarejestrowały bardzo silny wstrząs. Na trzech mężczyzn spadły skały. Nie zostali całkowicie zasypani, dzięki czemu ratownicy mogli szybko do nich dotrzeć. W czasie akcji ranni rozmawiali ze śpieszącymi im na ratunek. Wszyscy poszkodowani byli przytomni.
Wydobyty ze zwałowiska jako drugi 46-letni górnik stracił przytomność podczas transportu do karetki. Lekarz potwierdził zgon. Górnik pracował w kopalni od 1978 r.
Stan dwóch górników, przebywających w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu, jest ciężki. Jeden z rannych ma uraz klatki piersiowej, drugi - głowy, jeszcze we wtorek przejdzie operację neurochirurgiczną.
Górnik, który zginął we wtorek to piąta śmiertelna ofiara wypadków w kopalniach węgla w tym roku. (mp)