Zeznania zmarłego świadka
Tadeusz Szymański wywlekał skazańców z celi śmierci - takie zeznanie zmarłego przed pięcioma laty świadka odczytał sąd w procesie byłego funkcjonariusza z osławionego X pawilonu w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie.
W czwartek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa kontynuował proces Tadeusza Szymańskiego, oskarżonego o znęcanie się nad więźniami.
Nie zetknąłem się z nim osobiście, ale widziałem, jak wchodził do celi śmierci, wyzywał więźniów. Nade mną osobiście się nie znęcał. Od współwięźniów wiem, że wykonywał wyroki śmierci - czytał przewodniczący składu sędziowskiego zeznania zmarłego w 1996 roku Tadeusza Jędrzejkiewicza.
Świadek zeznał, że pod wodzą Szymańskiego, ówcześnie starszego sierżanta służby więziennej, zwanego "łamigłówką", wywlekano ludzi, których zabijano następnie strzałem w tył głowy. Jędrzejkiewicz, zatrudniony w Polskich Liniach Oceanicznych absolwent szkoły morskiej, został aresztowany w maju 1952 roku w Gdyni i przewieziony do Warszawy. Powodem aresztowania nie była zdaniem Jędrzejkiewicza jego przynależność do AK, która w 1952 r. nie wyszła na jaw, lecz czystka w marynarce handlowej.
Oskarżono go m.in. o szpiegostwo, pracę dla obcego wywiadu i posiadanie broni. W styczniu 1953 roku został skazany na śmierć. Jak zeznał świadek, w składzie sędziowskim był Stefan Michnik, sędzia, który w 1968 roku uciekł do Szwecji i przybrał nazwisko Karol Szwedowicz. O innych sędziach i ławnikach Jędrzejkiewicz zeznał, że uciekli później do "Izraela i Sowietów".(aka)