Zespół ds. katastrofy smoleńskiej "zamrożony". "Okazał się niepotrzebny"
Parlamentarny zespół ds. zbadania przyczyn katastrofy prezydenckiego Tu-154 M w ostatnich miesiącach jest mało aktywny. Jak twierdzi poseł PO Krzysztof Brejza, zespół de facto nie funkcjonuje. Przyznaje to nawet jego szef, Jacek Świat.
Sejmowy zespół powstał w 2016 roku. Jego głównym zadaniem miało być "stanie na straży czci ofiar katastrofy smoleńskiej". Już w 2017 roku szef zespołu i mąż zmarłej w katastrofie posłanki PiS Aleksandry Natalli-Świat Jacek Świat stwierdził, że tak naprawdę sejmowy twór jest zbędny. - Życie pokazało, że nie jest on potrzebny. Pracuje podkomisja w MON i prokuratura, a temat też nie budzi już takich emocji. Nie widzimy więc potrzeby, by taki zespół dalej funkcjonował - oświadczył na antenie RMF FM.
Zdaniem posła PO Krzysztofa Brejzy zespół powstał tylko po to, by tworzyć iluzję, że PiS wyjaśnia katastrofę. - W rzeczywistości jest to zespół widmo, zespół krzak - ocenia. Brejza porównuje aktywność zespołu z częstotliwością spotkań podkomisji Macierewicza z poprzedniej kadencji, która zebrała się aż 57 razy. Zespół Jacka Świata spotkał się tylko raz.
Brejza twierdzi, że zespół jest fikcyjnym tworem, którego jedyną funkcją jest podtrzymywanie wrażenia, że rząd pracuje nad ustaleniem przyczyn katastrofy smoleńskiej. - Zwracana jest nawet moja korespondencja wysyłana pod jego adres - mówi poseł PO.
- Nie rozumiem, skąd troska posła Brejzy - odpowiada Jacek Świat. - Podejrzewam, że chce robić dym, zamieszanie i rozpętywać niepotrzebne emocje - dodaje.
Źródło: rp.pl
Zobacz także: Biedroń wytyka Kaczyńskiemu słabość. Chodzi o finanse
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl