Zełenski: Niektórzy merowie miast, porwani przez Rosjan, nie żyją
- Nasi partnerzy patrzą teraz na Rosję przez pryzmat strategii wojskowej i używają Ukrainy jako tarczy. To my odczuwamy ból - stwierdził w rozmowie z brytyjskim tygodnikiem "The Economist" prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Przypomniał, że Rosjanie zablokowali dostawy do wielu ukraińskich miast i porywają ich merów. - Niektórych z nich zabili. Niektórych nie możemy znaleźć - powiedział Zełenski.
28.03.2022 | aktual.: 28.03.2022 20:07
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski pytany był o sankcje wobec Rosji, między innymi o embargo na eksport rosyjskiej ropy i gazu. - Grożono takim embargiem, ale jeszcze go nie wprowadzono. Teraz słyszymy, że decyzja zależy od tego, czy Rosja przeprowadzi na nas atak chemiczny. To nie jest właściwe podejście. Nie jesteśmy królikami doświadczalnymi, na których można eksperymentować - powiedział Zełenski.
Jednocześnie prezydent po raz kolejny podkreślił swoje przekonanie, że gdyby surowe sankcje wobec Rosji zostały wprowadzone prewencyjnie, to do inwazji rosyjskiej na pełną skalę nie doszłoby, a przynajmniej dałoby to ukraińskiemu wojsku więcej czasu na przygotowanie się do odparcia rosyjskiego ataku.
Zełenski: To my odczuwamy ból
- Nasi zachodni partnerzy nie zakończyli sankcji związanych z odłączeniem systemu bankowego od SWIFT, wiele banków nie zostało odłączonych. Podjęli bardzo ważne kroki, aby nas wesprzeć, ale bank centralny Rosji nie został odłączony. Wszystkie te sankcje są niekompletne - powiedział Zełenski.
Na tym tle prezydent wezwał partnerów Ukrainy, aby w dialogu z Rosją przestali przyjmować pozycję defensywną i bać się jej, lecz działali ofensywnie.
- Nasi partnerzy patrzą teraz na Rosję przez pryzmat strategii wojskowej i używają Ukrainy jako tarczy. To my odczuwamy ból. To dobrze, że są po stronie Ukrainy, ale w dialogu z Rosją muszą przestać działać defensywnie. Nalegamy, by działali ofensywnie... Ludzie na Ukrainie umierają - stwierdził.
Zełenski: robią to samo co w Donbasie w 2014 roku
- Rosjanie zablokowali nasze dostawy do Mariupola, Melitopola, Berdiańska, Chersonia, Charkowa... Porywają merów naszych miast. Niektórych z nich zabili. Niektórych nie możemy znaleźć. Niektórych już znaleźliśmy, ale nie żyją. A niektórzy zostali zastąpieni. Robią to samo, co robili w Donbasie w 2014 roku. Operacje przeprowadzają ci sami ludzie. To jest ta sama metodologia - powiedział.
- Zachód nie może mówić: "pomożemy wam w nadchodzących tygodniach". To nie pozwala nam odblokować okupowanych przez Rosję miast, dostarczyć żywności mieszkańcom, wziąć inicjatywy wojskowej w swoje ręce - powiedział Zełenski.
- Ludzie po prostu nie są w stanie się wydostać. Nie ma tam żywności, lekarstw ani wody pitnej. I to jest coś, co musimy zrobić. To są sprawy, którymi trzeba się zająć dziś i jutro, a nie za kilka tygodni - powiedział.
Źródło: interfax.com.ua