Zdzierała skórę i jadła własne dziecko
Na sali sądowej w Brnie Czeszka Klara Mauer drży i płacze. Chowa twarz w dłoniach. Nie wiem, jak mogłam do tego dopuścić – zawodzi, patrząc błagalnie na sędziów. Dręczyła swoich synków. Z ośmioletniego Ondreja zdzierała żywcem skórę, wycinała kawałki jego ciała. Surowe mięso jadła sama i dawała je do zjedzenia swoim krewnym i innym ludziom. Wszyscy należeli do sekty zwanej „Ruchem Graala”.
Ondreja i jego 10-letniego brata Jakuba Mauer trzymała przez kilka miesięcy w piwnicy swojego domu. Dla Ondreja zrobiła nawet specjalną ciasną klatkę.
Przed sądem Ondrej i Jakub opowiedzieli, co zrobiła im kobieta, która zakazała im mówić do siebie „mamo.” Chłopcy byli bici pasami i bambusowymi kijami, przypalano na nich papierosy, godzinami musieli stać we własnych odchodach. Czasami wokół nich rozsypywano mąkę. Jeśli któryś poruszył się choćby na milimetr i na mące został ślad, był potwornie bity. Przytapiano ich.
Zwyrodniała Mauer zainstalowała nawet w klatce Ondreja babyfon z kamerą. Siedząc w kuchni spokojnie przyglądała się cierpieniom swojego syna.
Na szczęście szybko dobiegły one końca. Podobny babyfon kupił sobie sąsiad. Chciał mieć oko na swojego kilkumiesięcznego synka. Jego aparat wychwycił sygnał z domu Mauerowej. Kiedy sąsiad ujrzał na ekranie zmaltretowanego Ondreja, zawiadomił policję. A ta aresztowała matkę-diablicę i jej wspólników z sekty.