Zdumiewające słowa chińskiego dyplomaty. Litwa, Łotwa i Estonia rozsierdzone
Ambasador Chin we Francji oświadczył, że niektóre kraje byłego Związku Radzieckiego w świetle prawa "nie są suwerenne". Wypowiedź wywołała w sieci burzę dyplomatyczną, a także rozsierdziła Litwę, Łotwę i Estonie. Chińscy przedstawiciele w Wilnie, Rydze i Tallinie zostaną wezwani do złożenia wyjaśnień.
W trakcie piątkowego wywiadu dla telewizji LCI ambasador Chin we Francji został zapytany o swoje zdanie na temat anektowanego przez Rosję Krymu. Francuski dziennikarz wskazał, że według prawa międzynarodowego należy on do Ukrainy.
- Nie ma międzynarodowej umowy (w sprawie krajów byłego ZSRR - przyp. red.), która potwierdza ich status jako suwerennych państw - stwierdził wówczas Lu Shaye cytowany przez Al Arabija.
Natychmiastowa reakcja krajów
Głos ws. wypowiedzi dyplomaty zabrało MSZ w Litwie, Łotwie i Estonii.
"Uwagi chińskiego ambasadora we Francji dotyczące prawa międzynarodowego i suwerenności narodów są całkowicie niedopuszczalne. Oczekujemy wyjaśnień od strony chińskiej oraz całkowitego wycofania się z tej wypowiedzi" - oświadczył minister spraw zagranicznych Łotwy Edgars Rinkeviczs.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polski medyk o piekle Bachmutu. "Rosyjska niewola a samobójstwo? Dla mnie wybór jest prosty"
"Komentarze chińskiego przedstawiciela na temat niepodległych i suwerennych państw są fałszywe i stanowią błędną interpretację historii. Państwa bałtyckie na mocy prawa międzynarodowego są suwerenne od 1918 r., ale przez 50 lat były okupowane" - wskazał z kolei szef MSZ w Tallinnie Margus Tsahkna.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Burza dyplomatyczna szkodzi Pekinowi, który zadeklarował wcześniej, że mogłoby pełnić rolę mediatora w trakcie negocjacji między Rosją i Ukrainą.
Szef litewskiej dyplomacji Gabrielius Landsbergis napisał, że "jeśli ktoś wciąż zastanawia się, dlaczego państwa bałtyckie nie ufają Chinom (w sprawie - przyp. red.) negocjacji pokojowych dot. Ukrainy, to oto chiński ambasador, który twierdzi, że Krym jest rosyjski, a granice naszych krajów nie mają podstaw prawnych".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Rzecznik francuskiego MSZ wskazał, że sugestie Lu przyjęto "z konsternacją", a aneksja Krymu "jest nielegalna w świetle prawa międzynarodowego. "Podkreślamy naszą pełną solidarność ze wszystkimi zainteresowanymi sojusznikami i partnerami, którzy po dziesięcioleciach ucisku odzyskali długo oczekiwaną niepodległość" - wskazano w oświadczeniu przedstawiciela resortu cytowanego w raporcie Dow Jones.
Z kolei ambasador Ukrainy we Francji Wadym Omelczenko stwierdził, że chiński dyplomata ma "problemy z geografią", a jego słowa są sprzeczne z oficjalnym stanowiskiem Chin, które deklarują "wysiłki na rzecz przywrócenia pokoju na Ukrainie w oparciu o międzynarodowe prawo oraz cele i zasady Karty Narodów Zjednoczonych".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski