ŚwiatZdjęcia po wypadku Lady Di nie naruszyły prywatności

Zdjęcia po wypadku Lady Di nie naruszyły prywatności

Paryski sąd uniewinnił od
zarzutu naruszenia prywatności trzech francuskich fotografów,
którzy w 1997 roku zrobili zdjęcia na miejscu tragicznego wypadku
samochodowego księżnej Diany i jej przyjaciela Dodiego al Fayeda.

Zdjęcia po wypadku Lady Di nie naruszyły prywatności
Źródło zdjęć: © AFP

28.11.2003 | aktual.: 28.11.2003 17:29

Zdjęcia te skonfiskowała policja i nigdy nie zostały opublikowane.

Zdaniem sądu, fotografowie - Christian Martinez z agencji Angeli, "wolny strzelec" Fabrice Chassery i współpracujący wówczas z agencją Sygma Jacques Langevin - nie naruszyli francuskich przepisów o ochronie prywatności.

Każdemu z oskarżonych groził rok więzienia i 45 tysięcy euro grzywny. Prokuratura opowiadała się za wyrokiem więzienia w zawieszeniu.

Paryski sąd stanął na stanowisku, że rozbity pojazd na publicznej drodze nie ma charakteru prywatnego i każdy, kto znalazł się na miejscu wypadku, mógł zobaczyć Dianę i Fayeda. Podkreślił, że słynna para wiedziała opuszczając hotel Ritz, że będzie fotografowana. Zdjęcia ich, opuszczających samochodem parking hotelowy "nie były robione z ukrycia i Diana oraz Fayed zdawali sobie sprawę, że są fotografowani" - podkreślił sąd w uniewinniającym fotografów werdykcie.

Postępowanie w tej sprawie wytoczył trójce fotografów ojciec Dodiego, Mohamed al Fayed. Po wyroku zapowiedział już apelację. "Paparazzi odegrali znaczącą rolę w tragedii i powinni zostać ukarani" - powiedział.

W październiku 2000 roku francuski sąd apelacyjny odrzucił wniosek al Fayeda o rewizję procesu w sprawie śmierci księżnej Diany i Dodiego.

Sąd utrzymał w mocy decyzję sądu niższej instancji z roku 1999, który uznał, że dziewięciu paparazzich i jeden motocyklista agencji fotograficznej nie mogą ponosić odpowiedzialności prawnej za śmierć Diany i Dodiego.

Sędziowie potwierdzili wtedy wyniki dwóch dochodzeń, w których ustalono, że winę za wypadek ponosi francuski kierowca limuzyny wiozącej parę, Henri Paul, który prowadził samochód pod wpływem alkoholu i środków antydepresyjnych.

Diana, była żona brytyjskiego następcy tronu księcia Karola, jej towarzysz Dodi al Fayed i kierowca Henri Paul zginęli 31 sierpnia 19997 roku, gdy samochód, którym jechali z wielką prędkością, uderzył w filar w tunelu Alma w centrum Paryża. Tuż za nimi jechała grupa fotoreporterów.

Mohammed al Fayed, z pochodzenia Egipcjanin, właściciel Harrodsa - luksusowego domu handlowego w Londynie - oraz rodzina Paula utrzymują, że goniący Dianę i Dodiego fotoreporterzy zmusili kierowcę samochodu do szybkiej jazdy ulicami Paryża i w konsekwencji doprowadzili do katastrofy. Domagali się ukarania ich za zabójstwo i nieudzielenie pomocy ofiarom.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)