Polityka"Zdemaskowałem agenta, za którego ręczył Borusewicz"

"Zdemaskowałem agenta, za którego ręczył Borusewicz"

Zdemaskowałem agenta SB, za którego później ręczył Bogdan Borusewicz - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prezydent Lech Wałęsa. Chodzi o Edwina Myszka, jednego z założycieli Wolnych Związków Zawodowych, który na zlecenie SB dezintegrował środowisko WZZ. O tej sprawie przypominał w wywiadzie udzielonym "Rzeczypospolitej" prezydent Lech Kaczyński.

"Zdemaskowałem agenta, za którego ręczył Borusewicz"
Źródło zdjęć: © AFP

11.06.2008 | aktual.: 17.06.2008 10:21

Myszk, którego ostatecznie zdemaskował kapitan SB Adam Hołysz współpracujący z opozycją, po 1989 roku był związany z mafiosem gdańskim Nikodemem Skotarczakiem ps. "Nikoś".

Było spotkanie, na którym podochocony alkoholem Wałęsa zarzucił agenturę Myszkowi, czym trafił, jak się później okazało, w samo sedno. Wycofał się jednak z tych oskarżeń i przeprosił Myszka. Te przeprosiny wielokrotnie sobie potem wyrzucał, bo Myszk okazał się wyjątkowo groźnym agentem – powiedział w wywiadzie dla „Rz” Lech Kaczyński.

Kulisy tej sprawy wyjaśnia Wałęsa. Byłem po zatrzymaniu przez Służbę Bezpieczeństwa. Podczas przesłuchania padło parę elementów, które poruszałem tylko z Myszkiem i dlatego byłem przekonany, że to właśnie Myszk doniósł do SB. Na spotkaniu WZZ powiedziałem do Myszka wprost: „Słuchaj, moim zdaniem, ty jesteś agentem” – mówi WP były prezydent.

Jak mówi Wałęsa, na spotkaniu WZZ obecny był Bogdan Borusewicz, obecny marszałek Senatu, wówczas lider WZZ. _ Borusewicz, który był wtedy naszym szefem, po wysłuchaniu tego wszystkiego powiedział: „Daję za tego człowieka głowę, jesteśmy w jednej grupie, więc musisz go przeprosić”. Dlatego przeprosiłem, a potem się okazało, że jednak Borusewicz źle postawił, a ja miałem rację_ - wyjaśnia były prezydent. Z marszałkiem Borusewiczem niestety nie udało się nam wieczorem skontaktować.

Lech Kaczyński był chyba na tym spotkaniu i teraz powtarza tę historię złośliwie i tendencyjnie. Tak jak zresztą wcześniej opowiadał inne banialuki – mówi Wałęsa.

W wywiadzie udzielonym „Rzeczypospolitej” Lech Kaczyński spekuluje również m.in. iż już w latach 80. Wałęsa myślał o prezydenturze. Jestem zły na siebie, że nie wiedziałem z jakimi ludźmi pracuję. Jeśli Lech Kaczyński już w 1980 miał takie podejrzenia, że ja wszystko robię tylko po, by być prezydentem, to jest nie do pomyślenia. Armia sowiecka, komunizm w rozkwicie, a ja niby myślę o prezydenturze. Nie wiem, czy śmiać się czy płakać - mówi WP Wałęsa.

Prawie w każdym miejscu tego wywiadu widać małość, zawiść, zazdrość. Jak ja z takimi ludźmi doprowadziłem do zwycięstwa, to się nie mieści w głowie - mówi Wałęsa.

Zwłaszcza, że w polskiej rzeczywistości nie było wówczas prezydenta. Chyba, że Kaczyński miał na myśli, że byłem tak świetnym politykiem, miałem proroczą wizję i przewiedziałem, jak walka się potoczy. Ale o takie intencje go nie posądzam - konkluduje Wałęsa.

Lech Kaczyński w wywiadzie spekuluje również, że wpływ na Wałęsę wywierali ludzie wojskowej bezpieki, za pomocą Mieczysława Wachowskiego. Zdaniem prezydenta, wykorzystano także głębokie przekonanie Wałęsy, że jeśli przeciwstawi się tym siłom, to mogą go one skompromitować, a jeśli z nimi pójdzie, to będzie rządził Polską przez 20 lat. _ Co tu można odpowiedzieć, gdzie Wachowski, a gdzie służby wojskowe. Nie wiadomo jak to ugryźć… To jakaś mania prześladowcza, teoria spiskowa_ - komentuje Wałęsa.

W ubiegłą środę w wywiadzie dla Polsatu Lech Kaczyński powiedział, że Lech Wałęsa był agentem o pseudonimie "Bolek". Prezydent zaznaczył, że mająca się niedługo ukazać książka historyków IPN o Wałęsie pokazuje "prawdę" o pewnych fragmentach jego życia.

W poniedziałek Wałęsa wysłał list, w którym domaga się przeprosin za tę wypowiedź. Do listu dołączył wyrok Sądu Lustracyjnego z 2000 roku, który stwierdził, że były prezydent nie współpracował z bezpieką. Przyznał też Wałęsie status pokrzywdzonego. Jeśli Lech Kaczyński nie odwoła swojej wypowiedzi, Wałęsa złoży przeciwko niemu pozew do sądu. Na razie nie ma oficjalnej odpowiedzi ze strony Pałacu Prezydenckiego na list Wałęsy.

Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
prezydentagentJarosław Kaczyński
Zobacz także
Komentarze (0)